Autorka: Hesperiata
Ziewnęłaś ze zmęczenia i zeszłaś na dół do brata. Weszłaś do kuchni i prawie wpadłaś na jednego z TeenTop.
- Annyjeong - przywitał się.
- Annyjeong, Oppa - odpowiedziałaś.
- Wyszedł na chwilę, kupić coś na wyjazd.
- Jaki wyjazd?
- Upsss... Miałem ci nic nie mówić - ugryzł się w język.
- Powiedz!!! - podniosłaś lekko głos i powiedziałaś słodkim tonem.
- Nie mogę. Niel mnie .... Zabije. - wyszeptał.
- Pomyśl, co ja ci zrobię... Jak mi nie powiesz - zagroziłaś i i wykrzywiłaś usta w udawanym grymasie.
Chłopak popatrzył się na ciebie i trochę się wystraszył.
- Arraso - wydukał żałośnie. - Wyjazd jest z okazji twoich urodzin. Jedziemy wszyscy nad morze. Twoja przyjaciółka też.
Patrzyłaś się na niego tępym wzrokiem. Spodziewałaś się wszystkiego, ale na pewno nie tego.
- Ahh... - pomyślałaś chwilę. - Jakby co to nie wiem. I przepraszam za tamto. - zarumieniłaś się i zostawiłaś chłopaka na środku kuchni.
Poszłaś pośpiesznie na górę i się ubrałaś. Wybiegając z pokoju potrąciłaś kolejnego chłopaka. Tym razem był to L.Joe. Chłopak, za którym szalałaś. W jednej chwili zarumieniłaś się, twoja twarz zmieniła kolor na intensywny czerwony. On nie wzruszył się twoim widokiem i zszedł powolnie na dół.
- Uhhhh... - odetchnęłaś...Jednak nie dawało ci spokoju to, że na twój widok nawet się nie uśmiechnął .Mieszkałaś z chłopakami od roku, ale nie zbliżyłaś się przez ten czas do niego nawet na milimetr. Trzymał cię na dystans i robił wszystko żeby okazać ci to, że jesteś według niego powietrzem. " Nieźle się zapowiada.' wymruczałaś i zeszłaś za chłopakiem na dół. Wchodząc do salonu zauważyłaś Niela i innych. Wszyscy oprócz blondyna uśmiechnęli się na twój widok. Jako pierwszy podszedł do ciebie brat.
- Wiem, że to za wcześnie, ale Wszystkiego Najlepszego _______! - zawołał, a za nim reszta.
- Komawo. - powiedziałaś drżącym od płaczu głosem. Nigdy nie czułaś się tak jak teraz. Widząc uśmiechnięte twarze przyjaciół wiedziałaś, że dobrze wybrałaś, że przyjechałaś do Korei. To całkiem ciekawa historia, ale to innym razem. Wracając do tematu. Zaczęłaś płakać coraz bardziej. Chłopaki widząc twoje łzy podeszli do ciebie i mocno cię przytulili. Oczywiście L.Joe nie ruszał się z kanapy, na której kilka minut temu usiadł.
- Zawsze chciałaś pojechać nad morze, więc załatwiłem nam wyjazd. - odparł Niel z uśmiechem.
- Naprawdę? Komawo. - zawołałaś i uścisnęłaś chłopaka, ukradkiem patrząc się na C.A.P'a , który uśmiechnął się promiennie.
* nad morzem *
Byłaś w siódmym niebie gdy dotarliście na miejsce. Pojechała z wami twoja najlepsza przyjaciółka. Za każdym razem gdy Niel z tobą rozmawiał, a ona była koło ciebie, widziałaś się patrzą się na siebie. Zachowywali się jak para zakochanych dzieci, którzy wstydzą się swojego uczucia przed innymi. Od przyjazdu nad morze nie widziałaś L.Joe'a. Z jednej strony cieszyłaś się, ponieważ nie wytrzymałabyś tego, że traktuje cię jak powietrze. Jednak z drugiej strony chciałaś żeby z przebywał z tobą i innymi. Ostatniej nocy, w twoje urodziny nie mogłaś zasnąć, więc otuliłaś się kocykiem i wyszłaś na dwór, na plażę. Idąc brzegiem zauważyłaś klęczącą czarną sylwetkę. Gdy podeszłaś bliżej rozpoznałaś tą osobę. Był to L.Joe, patrzący się w horyzont, gdzie stykało się niebo z bezkresem wód.
- Yghym...- spróbowałaś mu przekazać, że tu jesteś.
Chłopak lekko przechylił głowę w twoją stronę i popatrzył się na ciebie, po czym znowu odwrócił twarz w stronę morza.
- Czy mogę się dosiąść? - spytałaś niepewnie.
Blondyn nic nie powiedział, więc uznałaś to za "tak". Usiadłaś po turecku koło niego i zwróciłaś twarz w tym kierunku co on.
Patrzyłaś się na gwiazdy i wodę kilka minut. Nie spostrzegłaś tego, że chłopak teraz patrzy się na ciebie. W jego oczach odbijał się blask księżyca, a włosy skrzyły się. Wyglądał jak anioł. Anioł, który zstąpił z nieba i ukazał ci się. Nagle chłopak zbliżył twarz do twojej i musnął kciukiem twoje wargi, które mimowolnie się rozchyliły. Ujął twą twarz w dłonie i złożył na twych ustach delikatny pocałunek. Wsunął język między twoje wargi i przesunął dłonią po twoich plecach, przez co poczułaś miłe dreszcze. Wasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne, aż zakręciło ci się w głowie. Chłopak spostrzegł, że źle się poczułaś, więc ułożył cię łagodnie na piasku, na plecach. Przesunął językiem po twoich wargach, a potem zszedł na brodę, szyję. I szedł coraz niżej, aż doszedł do twojego pępka. Muskał językiem twoją skórę. W miejscach w którym cię dotykał pozostawało ciepłe uczucie. Czułaś motylki w brzuchu za każdym razem, kiedy cię dotknął. Z winnym ruchem usiadł okrakiem nad tobą i całował dalej. Zszedł niżej i jednym ruchem ściągnął ci bieliznę. Zaczął cię tam całować, aż poczułaś jak ciepło wypełnia cię od środka. Chciałaś, żeby w ciebie wszedł. Czekanie było torturą.
- Wejdź we mnie. - wyszeptałaś.
Popatrzył się na ciebie swoimi skrzącymi od podniecenia oczami.
- Jesteś pewna?
- Tak - wymruczałaś i zaczęłaś odpinać pasek od jego spodni. Gdy oboje byliście już nadzy delikatnie położył się na tobie i jednym szybkim pchnięciem wszedł w ciebie. Czułaś jak cię wypełnia, byłaś spełniona, ale wiedziałaś, ze to jeszcze nie koniec. Poruszał się w tobie najpierw wolno, a potem coraz szybciej. Gdy doszłaś wbiłaś palce w jego plecy, a on jęknął z rozkoszy. Niedługo później i on doszedł. Powoli wyszedł z ciebie i osunął się na piasek. Przez resztę wieczoru tuliliście się do siebie nadzy i mokrzy od potu, patrząc w gwiazdy i mrucząc sobie do ucha różne rzeczy.
* dzień wyjazdu *
Po długiej nocy spędzonej z L.Joe byłaś wyczerpana .Ledwo co zjadłaś śniadanie, ale nie zauważył tego Niel, ponieważ przez cały ranek razem z twoją przyjaciółką był w szampańskim nastroju. Mimowolnie wspomniałaś poprzedni wieczór. Nagle ktoś pocałował cię kark, potem pocałował twoją szyję, aż w końcu odwrócił twoją twarz w swoją stronę i cię pocałował prosto w usta. Gdy się od siebie odsunęliście ujrzałaś piękne iskrzące się z podniecenia oczy i blond włosy. Teraz jednak nie skrzyły się tak jak wtedy, ale i tak w głębi serca wiedziałaś, że to twój anioł.
- Witaj, ______.- przywitał się.
- Witaj.
Po tych słowach objęłaś go za szyję, a on złapał cię w talii i przyciągnął do siebie. Wiedziałaś, że czujecie to samo i nie możecie już wytrzymać bez swojej bliskości. Nie czekałaś aż L.Joe pochyli się i cię pocałuje. Sama przyciągnęłaś wargi do jego ust, ciesząc się jego westchnieniem z rozkoszy i radości.
^^ dla Kim Hyo Sup ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz