Joł,
witam was tą namiastką scenariusza, którą stworzyłam przed chwilą pod wpływem słuchania
Save Me, Fire, oraz oczywiście Young Forever. Gdzieś tam się jeszcze przewijały
Dope, War of Hormones i We are Bulletproof, ale nieważne. Chciałam powiedzieć,
że wzięłam sobie te słowa, tak trochę wyrwane z kontekstu, bo nie sugerowałam się
tekstem, dlatego tutaj znaczą co innego, niż w piosence. No i niekoniecznie pasują do całości. Sorki.
Tak
mnie trochę zebrało na smuty, bo m.in. nadal nie mam laptopa (ten „ukradłam”
rodzicom) oraz prawie cały dzień bolał mnie brzuch, ale już mi przeszło. Niby
powinnam się cieszyć, bo z trzech przedmiotów mam postawione oceny wyższe, niż
zakładałam, że będę miała, ale… Jakoś tak nie umiem. W sumie trochę bez powodu.
No
nic, miłego czytania wam życzę~
Zmięłaś karteczkę w dłoni, czując napływające do oczu łzy. Byłaś zła.
Zła na niego, że cię zostawił. Obiecywał, że nigdy tego nie zrobi, a ty jak
głupia mu wierzyłaś. Chciałaś wykrzyczeć światu swoją rozpacz za tę jedną, jedyną złamaną obietnicę…