Dzisiaj nie
wstawię całego scenariusza. Będzie to jego, hmmm… zapowiedź? Prolog? Nieważne,
w każdym razie chodzi mi o to, byście zrozumieli (ały), o co w tym chodzi, bo
czegoś tak poje*nego jeszcze nie stworzyłam xd. Mam nadzieję, że wam się
spodoba i zaciekawi (szczególnie mam na myśli ciebie, Eva ;p).
Etycy, filozofowie i teologowie od wieków spierają się o to, co po śmierci dzieje się z człowiekiem, który targnął się na swoje życie. Jedni twierdzą, że ląduje w czeluściach piekielnych, inni, że nikt o zdrowych zmysłach nie zrobiłby tego świadomie i tym samym nie odpowiada za ten grzech, będąc sądzonym jak każdy inny, a jeszcze inni, że jego dusza błąka się samotnie po świecie, nie znajdując nigdzie spokoju. Prawda jest taka, że każdy samobójca ma wybór. Po śmierci spotyka się ze swoim Aniołem Stróżem, który przedstawia mu dwie opcje. Jedną z nich jest Enklawa - pokuta za zniszczenie samego siebie, która polega na dawaniu ukojenia duszom niewinnie zamordowanych i pomaganiu im w przejściu na „drugą stronę”. Druga opcja to powrót na Ziemię, a tym samym odrzucenie człowieczeństwa. Serce takiego samobójcy staje się czarne jak smoła, a jego powoli rozkładające się ciało okrywa niewidoczna otoczka pozornej młodości i świeżości.
A co z duszą takiego człowieka? Staje się
wstrętną imitacją tego, czym była. Ohydną, oślizłą, bezkształtną masą pełną
ciemności, smutku, nienawiści i rozpaczy. Brzydzi ją szczęście innych i zależy
jej tylko na tym, by unicestwić wszelkie pozytywne uczucia. Ale nie zabija ona
ludzi, o nie. To by było zbyt proste. Przybiera postać pięknego człowieka –
wyidealizowaną wersję samego siebie – i wabi niczego nieświadomych
śmiertelników, popychając ich dyskretnie w stronę wiecznego mroku, by na koniec
wbić jadowity kolec w ich serce. A potem czeka. Czeka, aż człowiek pogrąży się
w ciemności zżerającej go od środka. Opowieści o tych postaciach pojawiają się
w niemal każdej kulturze pod różnymi nazwami – upiór, wampir, ghul, rakszas, latawica
i wiele innych.
A co się dzieje a Aniołami Stróżami samobójców?
Nie wypełniły one swego zadania, więc nie mogą wrócić do domu. Również w ich
przypadku sprawa ma się dwojako. Jeśli ich podopieczny zdecydował się odkupić
swe winy, Anioł towarzyszy mu aż do zakończenia pokuty, lecz jeśli człowiek
odwrócił się od miłosiernej ręki wyciągniętej do niego, świetlisty byt zostaje
uwięziony w okowach ciemności. Cierpi tam męki godne potępionych. Odpokutowuje
każdy grzech popełniony przez podopiecznego, który tamten popełnił za życia i
za całe zło, które teraz rozsiewa wśród ludzi. Jednak najgorsze jest dla niego
to, że nie może w żaden sposób zawrócić go z tej drogi, nie może mu w żaden
sposób pomóc, ochronić go przed złem, nie może już dalej pełnić powierzonej mu funkcji.
I jedni i drudzy Aniołowie zostają w
zaświatach i tym samym na Ziemi rodzą się ludzie, którzy nie mają własnego
Anioła Stróża. Tacy ludzie są najbardziej podatni na podszepty Złego i najłatwiejszym
kąskiem dla zdeprawowanych czarnych dusz. Aniołowie Stróże najbliższych im osób
starają się im pomagać, ale to tylko marna namiastka prawdziwej opieki. Są to
osoby zwykle najbardziej samotne, bardziej podatne na wpływy, częściej popadają
w depresję i popełniają samobójstwa. I w tym momencie stają się szansą dla
samobójców z Enklaw.
Jako że, nie posiadając nieziemskiego
opiekuna, osoby te nie mogą dokonać wyboru, trafiają do Enklawy razem z
niewinnymi na krótki czas. Jeśli opiekunowi Enklawy uda się go rozpoznać, może
połączyć swoją duszę z jego duszą, odsyłając go na Ziemię i stając się niejako
jego Aniołem Stróżem. Od tej pory staje się zależny od tego człowieka – jeśli w
chwili śmierci osoba ta zostanie potępiona, opiekun Enklawy i jego Stróż
również trafią do Piekła, lecz jeśli tak się nie stanie, cała trójka znajdzie
się w Raju.
~*~*~*~
Na pewno każdy się kiedyś zastanawiał, jak
wyglądają zaświaty. Ty już wiedziałaś. Znaczy, zależy, co się uzna za zaświaty
– czy jest to miejsce poza światem materialnym, w którym aktualnie przebywałaś,
czy ostateczny cel wędrówki człowieka, do którego póki co nie miałaś wstępu. I
wcale nie byłaś pewna, czy kiedykolwiek się tam znajdziesz. Miejsce, które było
dla ciebie w pewnym sensie domem, nosiło nazwę Enklawa. Znajdowała się ona
gdzieś pomiędzy Niebem a Ziemią i służyła za przystanek dla dusz zamordowanych
ludzi, którzy niczym nie zawinili przeciw zabójcy – najczęściej były to
nienarodzone dzieci, zabite przez swoje matki chcące uniknąć niewygodnej
odpowiedzialności. Czas płynie tam inaczej – dzień trwa dokładnie tyle czasu,
by opiekunowi Enklawy udało się zebrać wszystkich niewinnie zabitych i dać im
ukojenie. Każdą już pocieszoną duszę składa na ręce jej Anioła Stróża, a u schyłku
dnia razem ze swoim Stróżem odprawia rytuał przejścia, dzięki któremu dusze
przechodzą na „drugą stronę” i zostają osądzone według ich uczynków.
Nie pamiętałaś, jak długo się tu znajdowałaś.
Może rok, może dziesięć, a może sto lat? Niewiele pamiętałaś także ze swojego
poprzedniego życia. Tylko ból, cierpienie i śmierć. Mnóstwo śmierci. Wielka
wojna między jakimś Niemcem i resztą świata. Nie potrafiłaś tego znieść,
ciągłego bólu i strachu, łez i krwi, biedy i głodu, dlatego któregoś dnia po
prostu rzuciłaś się z klifu do morza. Z ulgą przyjęłaś możliwość zamieszkania w
Enklawie. Nie chciałaś wracać na Ziemię – miejsce nabrzmiałe złem, z krótkimi
tylko chwilami ulotnej radości.
Twój Anioł Stróż przedstawił ci się jako
Bohoja. Jak ci wyjaśnił, każdy z Aniołów w Enklawie przybierał postać
stworzenia, które na Ziemi uważano za mityczne, magiczne, występujące tylko w
legendach. Bohoja stał się kryształowym smokiem – ogromnym, przepięknym,
promieniującym łagodnym światłem stworzeniem, który większość czasu spędzał w
wielkim jeziorze w centrum Enklawy. Wynurzał się pod koniec dnia, by odprawić z
tobą rytuał i odbywał z tobą rozmowę. Noc trwała dokładnie tyle, ile wasza
rozmowa, czasem długo, czasem trochę krócej – liczyła się ilością słów i
długością milczenia, od powitania do pożegnania. Wszystko to trwało do czasu, aż
pewnego dnia, tuż przed rytuałem nad jezioro przyszła dusza pełna mroku, z
niewielką tylko iskrą światła ukrytą głęboko w sercu…
I co? Nadaje się? Znajdzie się ktoś, kto będzie chciał przeczytać ciąg dalszy? ^^
Heeej!
OdpowiedzUsuńZapowiada się świetnie, uwielbiam fantasy ogólnie i to opo, znaczy ta zapowiedź strasznie mi się podoba, mrrr :D
Gimme more!
To znaczy, czekam na więcej, dziękuję <3
Napisałabym więcej, ale padam na twarz i nie dałabym rady chyba napisać dłuższego komentarza, więc wybacz, proszę :)
Zapowiada się super!
Wenyyy!
Pozdrowionka,
Eva
PS. Sorki, że ostatnio nie komentowałam, ale mam małe urwanie głowy, także wybacz :)
Spoko, cieszę się, że cię zaciekawiło (taki miałam zamiar huehue) Już wkrótce pojawi się właściwa część scenariusza, także ten, proszę o trochę cierpliwości, bo ja zawsze piszę sobie na zapas i z zamówienia na Kevina mam tylko jedną część, a pozostałe zaczęte, ale nieskończone, więc... Siłą rzeczy, muszę to trochę odwlekać xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam~
...wiesz jak ja cię kocham, nie? Tym to mnie zabiłaś. Trafiłaś w martwą, dawno zakopaną część mojej duszy - fantastę. Matko, jak ja kiedyś kochałam ten gatunek ;; Szczególnie upadłe anioły, demony, ciemne dusze... To będzie idealne. Chcę więcej. Give me more ;;
OdpowiedzUsuń...tą duszą co przybyła na sam koniec będzie Suga, cn? xD Takie odnoszę przynajmniej wrażenie.
Przykro mi, że ten komentarz jest taki krótki, ale cały dzień głowa mnie boli D:
Wiele weny! Czekam na więcej! <3
Nieważne, że krótki, ważne, że jest ;3
OdpowiedzUsuńNie tylko ciebie głowa boli, my z Hespe też umieramy (ona od rana, ja od popołudnia xd)
Część właściwa pojawi się koło piątku/soboty, czyli już niedługo ;p Cierpliwości ;*
Również życzę weny i zdrowia (bo owszem, marzec jest cool, ale jednego dnia wiosna, a drugiego zima i tak na przemian to lekka przesada xp)
Pozdrawiam~