Szkoła
jesienią wydawała się ponura i szara. Mimo wszystko lubiłaś tę
porę roku. Siedziałaś właśnie w klasie na lekcjach z gotowania.
Te zajęcia pomagały ci odetchnąć po całym dniu nauki. Dzieliłaś
ławkę ze swoją przyjaciółką, która nie miała zielonego
pojęcia o gotowaniu. Nawet wodę umiała przypalić, na szczęście
ty wiedziałaś o tym całkiem sporo.
Właśnie dostaliście nowe
zadanie. Cała klasa miała przygotować w parach deser, podstawowym
składnikiem były truskawki. Niestety pan Kim kazał się
pozamienić miejscami uczniom od strony okien. Wszyscy musieli
przesiąść się o jedno miejsce do przodu w wyniku czego twoim
nowym partnerem na zajęciach został JongHyun. Wszyscy nazywali go
JR, był bardzo popularny. Każdy go lubił, dziewczyny za nim
szalały, a ty wiedziałaś dlaczego. Przystojniak o romantycznej
duszy i pięknych oczach. Chłopak idealny. Byłaś nim zauroczona,
tak jak inne dziewczyny w szkole, ale ty jako jedyna nie okazywałaś
tego i mu się nie narzucałaś. Tylko Ji Min wiedziała o twoich
uczuciach do niego. A teraz ma on zostać twoim partnerem.
Popatrzyłaś się błagalnie na przyjaciółkę. Ona tylko wzruszyła
ramionami z bezradności. Jej nie było wcale lepiej. Od teraz
pracowała razem z Min Woo, największym podrywaczem w szkole. JR
zajął miejsce koło ciebie. Nie odezwał się do ciebie, więc ty
też nic nie mówiłaś. Przez resztę lekcji gotowaliście,
piekliście i dekorowaliście deser. Pod koniec zajęć pan Kim
ocenił wszystkie wypieki. Gdy doszedł do waszej ławki ze smutkiem
popatrzył na ciebie.
-
______, spodziewałem się czegoś lepszego. Zawsze miałaś szóstki
na moich zajęciach. Czemu teraz jest inaczej?
-
Nie wiem dlaczego. - skłamałaś. Dobrze wiedziałaś, że to
dlatego, bo ty i JongHyun, przez całą lekcję, nie odezwaliście
się do siebie ani jednym słowem.
-
Dobrze, więc razem z JongHyun'em zostaniecie po lekcjach i zrobicie
deser od nowa.
-
Ale .... panie Kim.... - nie zdążyłaś skończyć, ponieważ pan
Kim już sobie poszedł.
Popatrzyłaś
się niepewnie na chłopaka stojącego obok.
-
Nie mam zamiaru siedzieć tu cały dzień, więc tym razem ty też
się postaraj. - powiedziałaś, czując, że zaraz stracisz głos.
Nie
chciałaś tak do niego mówić, ale wiedziałaś, że jak się nie
odezwiesz to znowu schrzanicie zadanie.
-
Ja mam teraz trening. Będziesz musiała poczekać.
-
Trening?! Ile będzie trwał? - zapytałaś czując, że zaraz
stracisz cierpliwość. To była już przesada. Nie dość, że
przez niego nie zdałaś zadania to jeszcze do tego chce cię
przetrzymać w szkole nie wiadomo jak długo.
-
Około dwóch godzin. - powiedział i wyszedł bez słowa z klasy,
kierując się w stronę wyjścia na boisko.
*
kilka godzin później *
„Gdzie
on jest? Już dawno minęły dwie godziny!”. Nagle pojawił się w
drzwiach z nieprzejętą miną. Popatrzyłaś w stronę okna i
uświadomiłaś sobie, że jest już wieczór.
-
Dobra, bierzmy się do roboty. Ślęczę tu wystarczająco długo.
Popatrzył
się na ciebie z podziwem. Poczułaś się nieswojo. Zaczęłaś
nerwowo mieszać wcześniej przygotowane składniki. Niespodziewanie
JongHyun podszedł do ciebie. Stanął tuż za tobą. Był tak
blisko, ze poczułaś zniewalający zapach jego perfum i jego oddech
na karku.
-
Nie wydaje ci się, że jesteś za blisko? - spytałaś, czując
gule (
nie jestem pewna czy pisze się z „ę” na końcu, czy „e”)
w gardle. Zawsze o tym marzyłaś, ale po lekcji z panem Kim
zwątpiłaś w to czy kiedykolwiek to się wydarzy.
-
Czy to jakiś problem – spytał, a ty nie musiałaś się
odwracać, żeby wiedzieć, że na jego ustach pojawił się
łobuzerski uśmiech. - Udajesz silną. Jako jedyna nie interesujesz
się moją osobą, ale ja wiem, że to wszystko to tylko maska.
-
Lubi cię każda dziewczyna w szkole, więc nie powinno ci
przeszkadzać to, że jedna nie przepada za tobą.
-
Kłamczucha. - zrobił pauzę, odwrócił cię w swoją stronę. -
Prawda jest taka, że wszystkie te dziewczyny się nie liczą.
Najbardziej zależy mi na tym, żeby dowiedzieć się co TY czujesz
do mnie. Na twoich uczuciach najbardziej mi zależy.
Oniemiałaś.
Nie spodziewałaś się tego, że mu na tobie zależy.
-
Więc przestań udawać silną i powiedz co naprawdę do mnie
czujesz. - gdy to powiedział, podniósł cię i posadził na
blacie, przybliżając się przy tym do ciebie.
-
J-j-ja..... J-ja. - byliście tak blisko siebie, że nic więcej nie
mogłaś wykrztusić.
-
To mi wystarczy. - odparł, po czym złożył długi, namiętny
pocałunek na twych ustach.
Nie
opierałaś się. Nie mogłaś dłużej siebie oszukiwać. Kochałaś
go.
-
Saranghae, ________.
-
Ja ciebie też. - odparłaś, odpowiadając uśmiechem na jego
uśmiech.
Kompletnie
zapomnieliście o waszym zadaniu i skupiliście się na sobie. To
było coś pięknego. Wiedziałaś, że nigdy tego nie zapomnisz.
^^
dla Park Ji Yong ^^
Ojej! Nie spodziewałam się, że tak szybko coś napiszesz. Widzę, że masz sporo weny. To dobry znak! ^^
OdpowiedzUsuńJR, matko boska. No nie mogę no. Fangirling mode on. *-*
To było przeurocze, a zarazem takie kochane! Irytujące zachowanie Jonghyuna, te jego zmienne nastroje i nagłe gesty, słowa. Wszystkowiedzący, typowe dla niego. xD
Dziękuję bardzo za ten scenariusz. Nie był krótki i to mi się podoba. Zauważyłam, że im dłuższe piszesz scenariusze, tym lepiej Ci wychodzą. Oby tak dalej! <3
Dziękuję :D Za niedługo będą kolejne :* Może nawet dziś coś dodam :)
OdpowiedzUsuńO jezu... To było zajefane :)
OdpowiedzUsuńPisz więcej i więcej!
Czemu ja nie mam takiego talentu i moje prace to dno totalne :(