Uwaga

Proszę o pisanie w komentarzach, przy zamówieniach imię autorki, która ma dane zamówienie zrealizować :3
Hesperiata, czy Neko ^^

czwartek, 7 sierpnia 2014

Wycieczka szkolna ( V z BTS )



Z błogiego snu wyrwała cię twoja najlepsza przyjaciółka, która energicznie zaczęła cię szturchać w bok.
- _________, obudź się jesteśmy na miejscu.
Na miejscu, pomyślałaś otwierając zaspane oczy. Wyjrzawszy przez szybę, zaniemówiłaś. Za szybą autobusu rozpościerał się leśny krajobraz. Grube pnie wysokich drzew stanowiły jego większą część. Gdzieniegdzie zza tych pni wyglądały szerokie polany, obrośnięte pięknymi, różnobarwnymi kwiatami.
- Pięknie... - wyszeptałaś, a twoja przyjaciółka przyznała ci rację westchnięciem.
Nagle na twym ramieniu pojawiła się męska dłoń, która jak się okazało należała do waszego nauczyciela, od biologii. Był to wysoki, młody Koreańczyk, o dużych, brązowych oczach, które świeciły się teraz z podekscytowania. Patrzył się on prosto na ciebie. Ty odwzajemniłaś jego spojrzenie i udając iż poprawiasz włosy, dotknęłaś jego dłoni swoją. Prawda była taka, że od początku roku bardzo ci się on podobał.
Ty też nie byłaś mu obojętna. To co cię w nim urzekło, to ta dojrzałość emocjonalna. Sposób w jaki postrzegał świat i życie. Był on inny. Różnił się od twoich rówieśników. Nie był dzieckiem. Już nim nie był.
Niestety tą niezwykłą chwilę przerwał wam kpiący głos. Gdy tylko uniosłaś głowę, twym oczom ukazała się młoda twarz twojego „kolegi” z klasy. Jak zwykle, do ust miał przyklejony ten swój złośliwy, kpiący uśmiech. Patrzył się on na ciebie z …. odrazą? W pierwszej chwili tak myślałaś, ale myliłaś się. Jego oczy przewiercały na wylot młodego nauczyciela.
Byłaś świadkiem tego jak walczyli ze sobą mentalnie. Obydwoje przeszywali się nawzajem wzrokiem. Nie rozumiałaś tego, ale też o nic się nie pytałaś. Patrzyłaś tylko na przystojne twarze obu młodych mężczyzn. Częściej jednak przyłapywałaś się na patrzeniu na rudowłosego ucznia. W tej właśnie chwili, miałaś szansę na dokładniejsze przyjrzenie się jego osobie. I nie mogłabyś powiedzieć, że nie jesteś pod wrażeniem. Chłopak mimo iż nadal był w mundurku, wyglądał nieziemsko. Jego młode, wysportowane ciało rysowało się pod lnianą, białą koszulą, którą miał rozpiętą pod szyją. Krawat miał niedbale zawiązany, a spodnie, lekko zwężone u dołu, miały podwinięte nogawki na wysokość kostek. Chłopak stał z jedną ręką w kieszeni, w drugiej zaś trzymał granatową marynarkę.
Na jego przystojnej twarz, osadzone były piękne, brązowe oczy, w kształcie migdałów. Rude włosy lekko uniesione do góry, dodawały mu uroku, a zimne spojrzenie i nonszalancki uśmiech sprawiały teraz, że cała drżałaś, ale nie z zimna. Było to nieznane ci dotąd uczucie. To co czułaś, gdy dotykał cię nauczyciel było niczym, w porównaniu z tym co teraz czułaś, od samego patrzenia na niego. Patrzenia w oczy chłopaka. To uczucie było spotęgowane. Iskrę zastąpił płomień. Kroplę, cały ocean. Kwiat, cała łąka. Twoje dotychczasowe uczucia, zastąpiły nowe, które były nie do zniesienia. W obu przypadkach rozum odmawiał, nalegał do tego, abyś przestała. Jednak ty zawsze słuchałaś serca. Wtedy gdy mówiło o uczuciach do nauczyciela, teraz gdy pragnie zbliżyć się do rudowłosego.
Nagle spostrzegłaś, że usta obu chłopaków, poruszają się. Ty jednak nie słyszałaś ani jednego słowa. Szybko jednak otrząsnęłaś się i wytężyłaś słuch. Chwilę później do twych uszu doleciały pierwsze słowa.
- Niech Pan lepiej uważa – wyszeptał chłopak, a słowa te były przeznaczone tylko dla jego przeciwnika – W końcu zrozumie… Zrozumie, że nie jesteś dla niej odpowiedni.
Od tych słów oniemiałaś. Byłaś nimi zaskoczona. „Nie jesteś …” Odezwał się do nauczyciela nieformalnie, a tamten nie wściekł się, nie zdenerwował. Nie był nawet zaskoczony. Uśmiechnął się tylko złośliwie i odszedł.
Rudowłosy ruszył w tym samym kierunku, ku wyjściu z autobusu. Nim wyszedł spojrzał na ciebie przelotnie, a w jego oczach dostrzegłaś niewytłumaczalny ból. Lekko tym zdezorientowana, opuściłaś wzrok i poczekawszy, aż reszta wyjdzie, opuściłaś przytłaczające cię już ściany autobusu. Przed drzwiami ukłoniłaś się jeszcze delikatnie w stronę kierowcy, mamrocząc cicho „Do widzenia”.
Przez resztę dnia unikałaś i rudowłosego chłopaka i młodego nauczyciela. Pierwszego nie chciałaś widzieć, ponieważ bałaś się nowych uczuć, a drugiego, dlatego, bo wiedziałaś, że przez cały ten czas się myliłaś co do uczuć do niego. Myślałaś, że go kochasz, ale to nie była prawda. To było bezpieczeństwo, dojrzałość. Nie miłość. Nie chciałaś go oszukiwać, nie chciałaś oszukiwać siebie, ale potrzebowałaś czasu. Czasu do zastanowienia się nad uczuciami. Na uporządkowanie myśli. Z nikim o tym nie rozmawiałaś. Nie powiedziałaś nawet swojej przyjaciółce. Mówiłaś jej dotychczas o wszystkim. O nauczycielu, o kłótniach z rodzicami. Ale tym razem, wiedziałaś, że jej reakcja będzie inna. Twoje uczucia do nauczyciela udało jej się zrozumieć, ale to było co innego. V nie był dojrzałym mężczyzną. Był playboyem. Nigdy nie traktował poważnie dziewczyn.

____ ^.^ ____

Już pierwszej nocy nie mogłaś zmrużyć oka, nawet na minutę. Byłaś bardzo zmęczona, lecz nijak nie mogłaś zasnąć. Czułaś coś. To coś nie pozwalało ci na odpoczynek. Po cichu wyszłaś z namiotu. Nie chciałaś obudzić koleżanki, która spała w najlepsze. Gdy wyczołgałaś się już z namiotu, poczułaś podmuch świeżego powietrza, który od razu wypełnił twoje nozdrza zapachem lasu.
Stałaś tak kilka minut, napawając się bliskością natury. Chwilę później podeszłaś do ogniska i usiadłaś na zimnej ziemi, opierając się o chropowatą, brązową kłodę, na której pięknie odbijały się pomarańczowe płomyki paleniska. Wpatrywałaś się nieruchomym wzrokiem w ciemny las, przed sobą. Liście drzew szeleściły i tańczyły poruszane delikatnymi podmuchami wiatru.
Nagle z błogiej ciszy wyrwał cię odgłos łamanej gałęzi. Zaniepokojona obejrzałaś się za siebie, ale nie zobaczyłaś nic w ciemnej gęstwinie. Przez twoje sparaliżowane ciało, przepłynął dreszcz. Gdy ponownie usłyszałaś dźwięk łamanych gałęzi, twoje serce zaczęło niespokojnie bić. W chwili, w której na twym ramieniu ukazała się męska dłoń, z przerażenia, o mało nie podskoczyłaś. Szybko jednak zorientowałaś się do kogo ona należy. Szczupła dłoń, srebrny zegarek na nadgarstku. Wyżej podwinięte mankiety, białej koszuli od mundurka. Nie musiałaś się odwracać, aby wiedzieć kim on jest. Tae Hyun, to imię zadźwięczało ci w głowie. Od jego dotyku od razu zrobiło ci się gorąco. Nie było to jednak nieprzyjemne ciepło. Krew w twoich żyłach wrzała. Przestałaś czuć zimny wiatr, czy gorąco buchające z ogniska. Jedyną rzeczą, którą czułaś był dotyk dłoni rudowłosego chłopaka.
- Nie możesz zasnąć? – spytał zatroskanym głosem, przez co poczułaś się dość nieswojo. Dotąd nigdy nie słyszałaś od niego takich słów, ten ton jego głosu, też był ci obcy. Przyprawiało cię to o gęsią skórę. Było to coś nowego, nieznanego.
- Nie żartuj sobie ze mnie. I co to w ogóle miało być?! Wystraszyłeś mnie, a teraz pytasz o tak niedorzeczne rzeczy. – mówiłaś co ci na język przyszło. Przez krótką chwilę myślałaś, że tymi słowami jesteś w stanie wyprzeć swoje uczucia do chłopaka. Że gdy pomyślisz o nim tak jak dotychczas, to ci minie. Niestety nie było to tak łatwe jak się wydawało. W uszach nadal dźwięczały ci słowa, wypowiedziane przez niego w autobusie. Przed oczami nadal miałaś jego spojrzenie pełne bólu.
Nie mogłaś się powstrzymać. Spojrzałaś wreszcie na chłopaka, który częściowo był zakryty przez cień. Pierwsze co zapragnęłaś zobaczyć, to jego oczy.
Jak zwykle brązowe, w kształcie migdałów, nadal były pełne bólu, żalu i czegoś jeszcze… Czyżby nadziei? Nie miałaś pojęcia, chciałaś jednak poznać go lepiej. Chciałaś poczuć jego mięśnie pod palcami, zapleść ręce na jego szyi. Przesunąć dłonią po lśniących rudych włosach. Tyle uczuć i tyle sprzecznych z nimi myśli.
Ostatecznie ponownie wygrało serce.
Niepewnie wyciągnęłaś rękę w jego stronę i ująwszy jego dłoń w swoją zaprosiłaś go  delikatnym pociągnięciem, do tego aby koło ciebie usiadł. Chłopak zaskoczył się lekko, ale nie sprzeciwił się. Gdy siedział już koło ciebie, nadal trzymaliście się za ręce. Patrzyliście się na tańczące płomienie ogniska. Tae Hyun pieścił skórę twojej dłoni. Czułaś się tak, jakby to było twoje miejsce. Na tę krotką chwilę, zapomniałaś o otaczającym was świecie. Byliście tylko wy, las, ognisko i uczucie, które powoli stawało się rzeczywistością. Czymś namacalnym, możliwym.
- Mianhae… - usłyszałaś, a to słowo to sprawiło, że wszystkie mury runęły. Spojrzałaś w oczy rudowłosego i uniósłszy dłoń do jego twarzy, zaczęłaś pieścić jego policzek, tak jak on pieścił twą dłoń. Przesuwałaś opuszkami palców po skórze jego twarzy, z satysfakcją czując jak jego mięśnie drżą, pod twym dotykiem.
- Nie przepraszaj… Nie masz za co przepraszać… - wyszeptałaś, nadal gładząc jego twarz.
- Aniyo… Byłem takim idiotą… Próbowałem ukryć swoim zachowaniem, to co do ciebie czuję, ale gdy widziałem jak on cię dotyka. Jak rozbiera cie wzrokiem. Balem się, że nie wytrzymam. Wtedy w autobusie tylko ze względu na ciebie powstrzymywałem się od uderzenia go… Nie chciałem, abyś jeszcze bardziej mnie znienawidziła.
Patrzyłaś się na niego. Słuchałaś każdego słowa. Wchłaniałaś je. Twoje serce wchłaniało każde jego słowo.
- Ciii… - wymruczałaś… Twoje uczucia wybuchły jak wulkan. Czułaś się tak jakbyś krwawiła miłością.
„ A więc mnie kochał. Kochał mnie. Bronił. Groził nauczycielowi z mojego powodu” myślałaś, a myśli te wypełniły twe serce, napawając cię jeszcze większym szczęściem.
Może i wasze charaktery były różne. Może i jest playboyem. Ale twoje serce już należy do niego. Nikogo innego. Stałaś się niewolnikiem własnego serca. Nic już nie miało znaczenia.
W jednej chwili wyciągnęłaś ręce, które później splotłaś na jego szyi ( nie wiem jak inaczej to napisać xd ). Wtuliłaś się w niego. Byłaś na tyle blisko, aby słyszeć jego szybkie bicie serca, ale nadal było ci mało. Wtuliłaś się w jego tors jeszcze bardziej. Czułaś, że chłopak się waha. Nie dałaś mu jednak możliwości do dalszego zwątpienia.
- Zostańmy tak chwilę. Jebal. – wyszeptałaś, a wtedy poczułaś jak jego dłonie spoczywają na twych plecach.
V przycisnął cię do siebie jeszcze bardziej. To było to czego potrzebowałaś. Byłaś już pewna, że go kochasz. Kochasz jak nikogo innego.


To zdarzenie zapoczątkowało, wasze piękne wspólne wspomnienia. Wasza historia tutaj się nie kończy. Ale to już inna historia. 

^^ Dla Arianny Park ^^

3 komentarze:

  1. Scenariusz bardzo mi się podoba, sama z chęcią pojechała bym na taka wycieczke zwłaszcza jakby miała przynieść takie rezultaty. Tylko ten wontek z nauczycielem...nawet jakby był nieziemsko przystojny to jak sobie pomyślę, że uczennice z nauczycielem miało by coś łączyć to w głowie odzywa mi się głośik mówiący zwykłe "fuuj"

    OdpowiedzUsuń
  2. jej bardzo mi się podoba *o* słodko naprawdę

    zapraszam do mnie
    http://shitloves.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Słooodkie :3 V jest naprawde słodziutki. Chciałabym Cie również zaprosić na mojego bloga www.professionaldreamerstory.blogspot.com przekształciłam niektóre kpopowe zespoły we formacje wojskowe o nadnaturalnych zdolnościach, chociaż głównie jest o jednym żeńskim fikcyjnym zespole ^^ tak czy inaczej zaproaszam! ^^

    OdpowiedzUsuń