Uwaga

Proszę o pisanie w komentarzach, przy zamówieniach imię autorki, która ma dane zamówienie zrealizować :3
Hesperiata, czy Neko ^^

wtorek, 12 sierpnia 2014

Wspomnienia ( Xero z ToppDogg )



Biegłaś, roześmiana przecinałaś wiatr rękoma. Za tobą biegły dwie koleżanki, które chciały odzyskać kolorowe pisemko, pełne plakatów ich idoli. Specjalnie im je zabrałaś. Chciałaś, żeby cię wysłuchały, a one nic. Tylko oglądały te kawałki papierów, jakby to była świętość.
- Stój! Zwolnij!!! – wołały za tobą, ale ty nie zmniejszyłaś między wami dystansu. Biegłaś dalej patrząc się od czasu do czasu w tył, żeby zobaczyć jak daleko są dziewczyny.
Nagle wpadłaś w kogoś i razem nieznajomym wylądowałaś na chodniku.
- Mianhae… - przepraszałaś, ale nikt się nie odezwał. Podniosłaś więc głowę. I wtedy twoim oczom ukazała się przystojna twarz, okalana burzą blond włosów. Ta piękna twarz wykrzywiona była w minie niezadowolenia.
Młody chłopak był zdenerwowany. Z irytacją wstał i zaczął strzepywać brud z ubrania. Sądząc po logo, na „marynarce” ubrany był w mundurek. Dla ciebie nie przypominał on mundurka w ogóle. Oprócz niby marynarki, w czarnym kolorze i z logo szkoły, miał na sobie ciemną koszulkę, z nadrukowanym biało-czerwonym smokiem, przyduże, ciemne spodnie z prostymi lekko podwiniętymi i zmarszczonymi u dołu nogawkami. Na szyi miał zawieszony srebrny łańcuszek, na którym wisiała spora, metalowa blaszka, w kształcie owalu, z wyrytym napisem: Believe. Znałaś skądś ten wisiorek, ale nie miałaś teraz czasu na wspominanie. Ale tak jak myślałaś, to nie był zwykły uczeń. Logo na „marynarce” mówi samo za siebie. Był to nie kto inny, jak uczeń Bangstam School. Najgorszej szkoły w Seulu. Miejscu, gdzie kończą nieuki, chuligani, złodzieje. Na samą myśl o tym miejscu ludzie bali się. A ty właśnie wpadłaś na jednego z uczniów. Z przerażeniem zerknęłaś na chłopaka. Błagalnym wzrokiem, prosiłaś go o wybaczenie. Ukłoniłaś się kilkakrotnie, myśląc iż to złagodzi tą całą sytuację. Myliłaś się jednak.
- Co teraz zrobisz?! Hmmm…? Moja marynarka jest cała brudna. – narzekał.
- Ja… Ja ją wypiorę… Wypiorę ją…
Popatrzył się kpiąco na ciebie, po czym prychnął.
- Żartujesz? Pabo! Nikt nie dotyka moich rzeczy… - wycedził.
Na te słowa prychnęłaś. Jak on mógł być takim egoistycznym, denerwującym chłopkiem. Przecież ma twarz aniołka, teraz niestety wykrzywioną w złośliwym uśmiechu.
- Chciałam być grzeczna, ale najwidoczniej ty nie wiesz co to słowo oznacza… - powiedziałaś ostro, po czym odwróciłaś się na pięcie i zostawiłaś zdziwionego i wściekłego blondyna na środku chodnika.

Tego samego dnia w domu twoi rodzice, którzy w porównaniu do ciebie byli w dobrym humorze, powiedzieli że widzieli się dziś rano ze starymi przyjaciółmi. Zaciekawiło cie to, ponieważ ci starzy przyjaciele, byli rodzicami twojego starego przyjaciela z dzieciństwa, chłopaka o imieniu Xero. Do dziś pamiętasz go jako słodkiego blondwłosego nastolatka, o słodkiej, anielskiej twarzy i wymagającym charakterze. Na myśl od razu przyszedł ci wizerunek nowo poznanego chłopaka, ucznia Banstam School. Tak bardzo ci go przypominał.
- Co u Xero? – spytałaś z nadzieją, rodziców.
Mimo iż byliście przyjaciółmi od kołyski wasz kontakt urwał się. Po gimnazjum dostałaś się do Seulskiego Liceum, a on starał się o miejsce w Liceum Sportowym. Czy mu się udała, do dziś nie wiesz.
- Ponoć radzi sobie dobrze… Sprawia drobne problemy, ale nie jest to poważne.
- Chincha? To dobrze. A dostał się do wymarzonej szkoły? – dopytywałaś się rodzicieli.
- Możesz sama go o to zapytać… - zaczęła mama, ale miny nie miała już takiej wesołej jak wcześniej – Jego rodzice powiedzieli, że codziennie wieczorem można go znaleźć w skateparku.
- Chincha? Kiedy? Omo…. Tak za nim tęskniłam… Mam tyle pytań – nie mogłaś powstrzymać ekscytacji.
- Córeczko… Możesz z nim porozmawiać… Nie zabronię ci, ale uważaj. Pamiętaj, że nie jesteście już dziećmi… - usłyszałaś zatroskany głos kobiety.
- Oma… To Xero… Na pewno aż tak bardzo się nie zmienił…
- Rozumiem… Ale proszę… Uważaj…
- Arraso, Oma… Komawo…. – powiedziałaś, po czym ucałowałaś mamę i tatę, i wyszłaś z domu.
Pełna nowej energii zapomniałaś o tym, co stało się po szkole. O spotkaniu z tym chuliganem. Teraz myślałaś tylko i wyłącznie o ponownym spotkaniu z dawnym najlepszym przyjacielem.
Nie wiedziałaś kiedy, znalazłaś się przed bramą do skateparku. Na wstępie zostałaś ugoszczona przez nachalny, głośny męski śmiech. Gdy weszłaś do parku i przeszłaś kawałek twoim oczom ukazała się grupka, nieschludnie ubranych chłopaków. Każdy z nich na piersi, po prawej stronie „marynarki” miał naszyte logo szkoły Bangstam School. W samym środku grupki stał blond włosy chłopak, którego na nieszczęście miałaś okazję poznać wcześniej.
W jednej chwili chciałaś stamtąd uciec, ale gdy przypomniałaś sobie, o tym, iż to jedyna szansa aby móc ponownie zobaczyć Xero, zmieniłaś zdanie. Dotąd spięte w kok włosy, rozpuściłaś, tak, że kaskadą opadły na twoje ramiona. Jako że byłaś ubrana w ubranie codzienne, czyli dżinsowe, ciemne rurki,  czerwone trampki, białą koszulkę na ramiączkach i  skórzaną czarną kurtkę, pomyślałaś, że chłopak i tak pewnie cię nie pozna.
Zdecydowanym krokiem wyszłaś z ukrycia i poszłaś w kierunku chłopaków. 
Chwilę później do twoich uszu dobiegły gwizdy.
- Annyeong… Szukam chłopaka o imieniu Xero, ponoć przesiaduje tutaj codziennie wieczorem. – oznajmiłaś i z wyczekiwaniem popatrzyłaś się na nieznajomych uczniów.
Najintensywniej patrzył się na ciebie znienawidzony blondyn. Wkrótce to on się odezwał, a jego słowa sprawiły, że chciałaś aby był to tylko i wyłącznie zły sen.
- To ja… A ty kim jesteś i dlaczego mnie szukasz?
Oniemiałaś. Nie mogłaś uwierzyć w jego słowa. Nie chciałaś w nie wierzyć.
- To nie może być prawda… Powiedz, czy znasz Xero i gdzie go mogę znaleźć, wtedy już mnie nie zobaczycie – mówiłaś, nadal uważając, że się przesłyszałaś, albo że to żart.
- Znam Xero. To ja. Możesz mnie znaleźć tu. Codziennie wieczorem – blondyn dalej trzymał na swoim.
- To nie możliwe… Znam Xero… I wiem, że on nie jest takim idiotą – powiedziałaś stanowczym tonem. Chłopak słysząc to zdziwił się.
- Znasz? To dziwne, bo ja cię nie kojarzę… - ciągnął swoje, patrząc się na ciebie podejrzliwie - A nie… Już wiem… To ty dzisiaj na mnie wpadłaś… Masz szczęście, że byłem w dobrym humorze.
Prychnęłaś ze wściekłości. Popatrzyłaś się na chłopaka wyzywająco.
- Tak to ja… A dla Xero jestem bardzo ważną osobą. Gdybyś to był ty, wiedziałbyś o tym – powiedziałaś a w  twoim głosie było pełno jadu. Co jak co, ale tego, że cię okłamywał w tak ważnej sprawie nie puści mu płazem.
- Ważną osobą?! Nie rozśmieszaj mnie.. Nie znam cię…
- Skoro to ty, Xero… I naprawdę mnie nie poznajesz, to musisz wiedzieć, że to dla mnie największy cios – wyjaśniałaś, patrząc mu prosto w oczy…
Oczy. Te oczy były tak znajome. To jak się patrzył. Może i jego twarz się zmieniła, ale oczy pozostały takie same.
- Xero.. – wyszeptałaś, czując łzy w kącikach oczu.
Bez wahania podeszłaś do niego i dotknęłaś dłonią jego miękkiego policzka. Przez twoje palce przebiegły miłe iskierki. To naprawdę był on. Tylko dotykając jego skóry czułaś to co w tej chwili. Tylko on sprawiał, że twoje serce przyśpieszało. Twój najlepszy przyjaciel i pierwsza miłość.
Niestety chwila nie była tak piękna jak sobie to wyobrażałaś. Chłopak ze zdenerwowaniem złapał cię za rękę.
- Nikt nie może mnie dotykać… - wysyczał, a ty przeraziłaś się tym, jak jego piękne oczy zmieniły się w kilka sekund, w ciemne szparki.
- Xero, to boli… Auć… Przez przypadek złamałeś mi tą rękę, gdy byłam mała. Zapomniałeś?.. Mimo tak długiego czasu, nadal boli – powiedziałaś, pragnąc, aby wreszcie cie rozpoznał.
Blondyn ze zdziwieniem i zaskoczeniem spojrzał na twoją rękę. Potem z złapał cię za drugą i podciągnąwszy rękaw kurtki, pokręcił głową z niedowierzaniem. Dopiero po chwili zrozumiałaś o co chodzi. O twoją bliznę. Bliznę, która była waszą sprawką. Nadal to dobrze pamiętałaś. Oboje macie taką. Miała ona świadczyć o tym jak ważna jest wasza przyjaźń. Specjalnie zrobiliście je sobie w dzieciństwie. Jeżeli to naprawdę był on, to to na pewno pamiętał.
- Skąd masz tę bliznę? – spytał, patrząc ci prosto w oczy.
- To znak mojej przyjaźni.
- ________? – spytał niepewnie.
- Ne… To ja… - powiedziałaś, a po twoich policzkach zaczęły spływać łzy.
W kącikach oczu chłopaka dostrzegłaś łzy. Już myślałaś, że odzyskałaś przyjaciela, ale nie. Chłopak, owszem rozpoznał cię, ale nie zaczął płakać. Nie przytulił cię, jak kiedyś. Po prostu patrzył na ciebie. A gdy w końcu się odezwał znów pomyślałaś, że to tylko koszmar.
- Wow… Wyglądasz inaczej… Tak… Wreszcie nie jesteś jak deska i twarz ci się zmieniła. Jest mniej okrągła.
Po usłyszeniu tego, myślałaś, że sobie żartuje. Nie widzieliście się tyle lat, a on wypominał ci, że w dzieciństwie byłaś gruba i płaska. Już nie chciałaś płakać. Nie chciałaś płakać z powodu takiego idioty.
- Ty też się zmieniłeś. Stałeś się totalnym idiotą – wysyczałaś – Wyrosłeś na niedojrzałego, egoistycznego playboya.
Słowa sypały się z twych ust. Chciałaś się ich pozbyć. Czułaś się tak jakby kwas wypełnił twe usta.
- Nie wierzę, że zmarnowałam, tak dużo czasu na myślenie o tym, co u ciebie, na zabarwianiu się twą osobą… Co się z tobą stało?! Z tym słodkim, wesołym chłopakiem. Wcześniej uważałam, że twój trudny charakter jest słodki, ale teraz… Razem z tobą urosło twoje ego.
Chłopak nie mówił nic. Patrzył na ciebie z podziwem. Czułaś się jak zwierze w zoo, ponieważ jego kumple też przeczesywali cię wzrokiem. Jedni patrzyli na ciebie jak na „kawałek mięsa” inni z politowaniem, jeszcze inni z wyższością. Miałaś dość. Bez zastanowienia walnęłaś chłopaka dłonią w twarz i odwracając się na pięcie odeszłaś. Nie odwracałaś się. Nie chciałaś go widzieć. Jego wyższości.
Tej nocy śniła ci się przeszłość. Dni, które przesiedziałaś u Xero. To jak bawiliście się na dworze. Jak się odwiedzaliście. To jak cie pocieszał za każdym razem, gdy płakałaś. Potem sen zamienił się w koszmar. Leżałaś w nim na ziemi. Próbowałaś wstać, ale miałaś siły. Czułaś się tak jakby coś cię przygniatało. Momentalnie przed tobą pojawiła się szczupła, męska sylwetka. To był Xero. Wyglądał jak wtedy, gdy na niego wpadłaś. Usta wykrzywiał mu ironiczny uśmiech. Śmiał się. Śmiał się z ciebie.
Z koszmaru, wyrwał cie dźwięk budzika. Ucieszyło cię to. Mogłaś wreszcie odetchnąć z ulgą.
Wyczołgałaś się leniwie z łóżka i włożywszy mundurek, wyszłaś z domu. Gdy wyszłaś przed bramę, poczułaś jak ktoś łapie cię za rękę. Wystraszona, próbowałaś się wyrwać, ale nie dałaś rady. Odwróciłaś się, a twoim oczom ukazała się przystojna twarz Xero.
- Czego chcesz? – zdołałaś wydusić.
Chłopak jednak nic nie powiedział. Złapał cię tylko w talii, przyciągnął do siebie i się w ciebie wtulił. Łapczywie wdychał twój zapach. Czyżby bał się, że go odepchniesz? Powinnaś tak zrobić, ale nie mogłaś. Tak za nim tęskniłaś. Nie chciałaś się na niego gniewać. Bez wahania objęłaś go. Pozwoliłaś mu na to, aby cię przytulił. Wasze twarze były tak blisko. Czułaś jego ciepły oddech na karku. Sprawiało to, że czułaś motylki w brzuchu. Ta bliskość sprawiła, że przypomniałaś sobie ostatnie dni gimnazjum. Ostatnie dni przed rozstaniem. To wtedy chciałaś powiedzieć mu co do niego czujesz, ale stchórzyłaś. Nie chciałaś, aby wasza przyjaźń się zepsuła.
- Mianhae – usłyszałaś załamany głos chłopaka  - Wiem, że zachowałem się jak idiota… To co mówiłaś to prawda. Wszystko to była prawda. Zmieniłem się.
Byłaś na niego zła, ale w tej chwili liczyło się tylko to, że tu jest. Że w końcu cię przytulił. Że pozwolił na to, aby emocje zadecydowały za niego.
- Tylko mi się tu nie rozpłacz – zaśmiałaś się, rozładować napięcie.
- Heh… - westchnął chłopak, udając, że jest tobą rozczarowany. Szybko jednak dołączył do ciebie.
- Nie przepraszaj, tylko spraw żebym ci wybaczyła. – zachichotałaś chytrze.
- Ha… wiedziałem, że tak będzie. Nie dasz mi spokoju, prawda?
- Ne – przyznałaś, a ten przewrócił teatralnie oczami.
- Spotkajmy się jutro po szkole, w parku – powiedziałaś, po czym nie czekając na jego odpowiedź odeszłaś.
Następnego dnia długo rozmawialiście. Dowiedzieliście się o sobie ciekawych rzeczy. Opowiedzieliście o tym co działo się po zakończeniu gimnazjum i dlaczego się ze sobą nie kontaktowaliście. Było tak jak dawniej. Znów byliście najlepszymi przyjaciółmi, a twoje głębsze uczucie wróciło. Tym razem jednak było głębsze i bardziej dojrzałe. Długo czekałaś na to, aby mu powiedzieć. Bałaś się jednak, że znowu zaprzepaścicie swoją przyjaźń i tym razem będzie to twoja wina. Bałaś się, ale ukrywanie uczuć bolało cie tak samo, jak świadomość tego, że mogą one wszystko zmienić. Ostatecznie zdecydowałaś, że mu powiesz.

Tego dnia poszłaś do jego szkoły. Gdy weszłaś do budynku byłaś trochę wystraszona. Tak jak wszyscy mówili w szkole tej nie było żadnej dziewczyny, a chłopaki biegali po korytarzach, bili się i głośno się zachowywali. Nie było tu żadnej dyscypliny. Chciałaś uciec, ale miałaś coś do zrobienia i nie chciałaś już tego odkładać. Pewnym krokiem przemierzałaś korytarze, zaglądałaś do klas w poszukiwaniu blondwłosego przyjaciela. Gdy już miałaś zrezygnować usłyszałaś jego głos. Bez wahania weszłaś do klasy, w której się znajdował .
- ______? Co ty tu….
Nie dałaś mu jednak dokończyć. Podeszłaś do niego szybko. Nie chciałaś się rozmyślić w ostatniej chwili.
Gdy tylko stanęłaś przed nim, uniosłaś się na palcach i ustami musnęłaś jego usta. Chłopak w pierwszej chwili był zaskoczony. Szybko jednak złapał cię w talii i przyciągnął do siebie. Językiem rozchylił twe wargi, a potem zaczął badać środek twych ust. Wasze pocałunki stawały się głębsze. Oboje zapomnieliście o tym, że jego kolega siedzi koło was. Gdy wreszcie się od siebie odsunęliście, wszystko blondynowi wyjaśniłaś.
- Kocham cię od dawna… Chyba od gimnazjum. Ale wtedy to nie było tak intensywne. To był a tylko namiastka tego co czuje teraz do ciebie…
- Hmmm…. A więc to tak … - wymruczał w twoje włosy, a potem zwrócił się do kumpla – Przykro mi Shen, ale jak widzisz mam z moją przyjaciółką sporo do obgadania. Zadzwonię do ciebie potem.
Chłopak o imieniu Shen uśmiechnął się tylko znacząco i wyszedł, zostawiając was tym samym sam na sam.
- Co chcesz ze mną obgadać? – spytałaś niewinnie. On widząc to zaśmiał się, po czym znów cie do siebie przyciągnął.
- Przecież musiałem go jakoś grzecznie spławić, w końcu to mój kumpel. A ty chyba nie myślałaś, że naprawdę będziemy gadać – wyszeptał, po czym oblizał wargi – No chodź tu do mnie.
Na ten widok twoje serce podskoczyło, a gdy znowu zaczęliście się całować, poczułaś się tak jakby nie tylko w twoim brzuchu, ale całym ciele fruwały motyle. 

^^ Dla Hee ^^

5 komentarzy:

  1. Myślałam, że happy ednu z tego już nię będzie a tu jednak szczęśliwe zakończenie.
    Taka szkoła dla niegrzecznych chłopców może być całkiem interesująca bo był by w niej pewnie nie jeden przystojniak chociaż wchodząc tam nie wiadomo na kogo by się trafiło i w jakim stanie wyszło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo! :D Fajny pomysł i ogółem wykonanie ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam <3
    Zapraszam do mnie ;)

    https://m.facebook.com/kpopowe.sny


    OdpowiedzUsuń
  4. To jeden z najfajniejszych scenariuszy na tym blogu xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Ekstra najlepsze opowiadanie jakie czytałam o topp dogg😃

    OdpowiedzUsuń