Uwaga

Proszę o pisanie w komentarzach, przy zamówieniach imię autorki, która ma dane zamówienie zrealizować :3
Hesperiata, czy Neko ^^

wtorek, 29 grudnia 2015

(Block B) Sens życia cz.2

 Yyy… xp

 

Autorka: Neko

*W poprzedniej części*
- ______, przyjdziesz do nas jeszcze?
- A mogę przyprowadzić kogoś ze sobą?
- Pewnie!
Udałaś, że się zastanawiasz.
- Hmmm… Pomyślmy… – drażniłaś się z nimi jeszcze przez chwilę, po czym kiwnęłaś głową z uśmiechem.
- Ej, panna nie-puszczalska! Idziesz czy nie? – dobiegł cię głos Zico. Pomachałaś jeszcze chłopakom na pożegnanie i pobiegłaś do windy.

~*~*~*~

Szliście ulicami Seulu w milczeniu, ale nie przeszkadzało wam to. Jedynym dźwiękiem był odgłos śniegu miażdżonego pod waszymi butami. Po dłuższej chwili Zico przerwał ciszę.
- ______…
- Tak? – uniosłaś wzrok na blondyna, który przyglądał ci się z namysłem.
- Kogo masz zamiar przyprowadzić?
Nie spodziewałaś się tego pytania. Zamrugałaś zaskoczona, po czym odpowiedziałaś.
- Moją przyjaciółkę, _._._._, a co?
- Nic, tak się pytam.
Znów zamilkliście, pogrążając się każde we własnych myślach. Gdy byliście już niedaleko od twojego mieszkania, odważyłaś się zabrać głos.
- Zico…
- Hmmm? – raper rzucił ci pytające spojrzenie.
- Dlaczego… Dlaczego to robisz? Czemu mi pomogłeś?
Jiho zastanawiał się dłuższą chwilę.
- Nie wiem – powiedział w końcu.  – Może dlatego, że zobaczyłem, jak uciekasz przed tamtymi trzema… A może dlatego, że mnie znałaś… A może z obu tych powodów… Nie mam pojęcia – rozłożył bezradnie ręce. Spuściłaś wzrok, przyglądając się, jak twoje zniszczone buty miażdżą śnieżną papkę.
- ______! – usłyszałaś krzyk _._._._. Podniosłaś głowę i w jednej chwili nalazłaś się w objęciach przyjaciółki.
- Hej, jak mogłaś mi to zrobić?! Martwiłam się… Czekaj, co ty masz na sobie? – spojrzała na ciebie podejrzliwie. Uśmiechnęłaś się tylko, a wtedy blondynka zauważyła, kto ci towarzyszy. Jej dłoń zacisnęła się boleśnie na twoim ramieniu.
- _._._._, oddychaj. Tak, to jest Zico, tak, opowiem ci dlaczego i nie, nie możesz poprosić go o autograf – odezwałaś się do niej po Polsku, na co przyjaciółka spiorunowała cię wzrokiem. Jiho przyglądał się wam z zaciekawieniem.
- To ja już pójdę. Aha, i pamiętaj, że masz iść na komisariat – uśmiechnął się łobuzersko i już go nie było. Odprowadziłaś go wzrokiem i nagle skrzywiłaś się, bo blondynka zaczęła piszczeć.
- _._._._, ogarnij się! – warknęłaś i zaciągnęłaś przyjaciółkę do domu.
Tam oczywiście musiałaś jej opowiedzieć wszystko ze szczegółami. O ucieczce przed trzema prześladowcami z waszej klasy, o pomocy Zico, o tym, co się wydarzyło później, o spotkaniu z resztą Block B…
- Eh, szkoda, że ja nie mam takiego szczęścia – westchnęła z rozmarzeniem _._._._.
- Tak się składa, że masz. Wybieram się do nich niedługo. Tak, zaprosili mnie. Tak, możesz ze mną iść. Tak, ja też nie mogę w to uwierzyć.
Przyjaciółka rzuciła w ciebie poduszką i roześmiałyście się obie.

Po południu poszłyście obie na komisariat policji. _._._._  koniecznie chciała dotrzymać ci towarzystwa i byłaś jej za to wdzięczna. Dzięki temu nie stresowałaś się aż tak bardzo. Złożyłaś zeznania i pozwoliłaś, by lekarz obejrzał cię, by potwierdzić twoją prawdomówność. Twoi trzej prześladowcy zostali zatrzymani za pobicie i nękanie i dostali zakaz zbliżania się do ciebie. Nie obchodziło cię, co się z nimi stanie, liczyło się to, że będziesz miała wreszcie spokój. Zamyślona wróciłaś do domu, jednym uchem słuchając gadaniny przyjaciółki. A gdzieś w głowie plątała ci się myśl: Gdybym była silniejsza, to by się nie zdarzyło. Gdybym była silniejsza, nie pobiliby mnie i nie miałabym problemów. Potrząsnęłaś głową, odganiając ją od siebie. To nie ma sensu. Masz szkołę - w tym roku kończyłaś liceum - potem studia… Nie ma na to czasu, a poza tym nic więcej nie mogłaś zrobić. A mimo to gdzieś w głębi czułaś pewien niepokój…

Następnego dnia poszłyście do centrum handlowego na zakupy, potrzebowałaś przecież nowych kozaków. Minęło dobre kilka godzin, zanim znalazłaś takie, które ci się spodobały.
- Chodzenie z tobą na zakupy to prawdziwa mordęga – zamarudziła _._._._, siadając ciężko na ławeczce.
- Nie czepiaj się, ja nigdy nie narzekam, jak ty musisz coś kupić. Poza tym to ja kuleję z powodu rany na nodze – odparowałaś, a przyjaciółka spojrzała na ciebie spode łba. Jednak już po chwili na jej twarzy wykwitł uśmiech.
- Masz szczęście, że nie umiem się na ciebie długo gniewać – mruknęła. Wyszczerzyłaś się w najgłupszym uśmiechu, na jaki było cię stać, a blondynka roześmiała się radośnie.
- Powinnyśmy rozejrzeć się za jakimiś ubraniami, w końcu mój ulubiony strój został zniszczony przez pewnego blondyna – powiedziałaś, uśmiechając się szeroko i rzuciłyście się w wir zakupów.

~*~*~*~

- ______…
- Hmmm? – podniosłaś głowę znad książki. Przyjaciółka leżała na łóżku, patrząc na ciebie z namysłem.
- Kiedy idziemy do chłopaków?
- Nie wiem – odpowiedziałaś – Chciałam tak jakoś w tym tygodniu, ale mamy tyle nawalone… Normalnie jakby nie mogli tych wszystkich sprawdzianów rozłożyć na dwa tygodnie, przecież na pewno uczniom lepiej pójdzie, jak będą się uczyć wszystkiego na raz, zamiast skupić na jednym – powiedziałaś ironicznie. _._._._ zerwała się z łóżka i wyjęła podręcznik.
- To twoja wina! Z tego wszystkiego zapomniałam o nauce – jęknęła, a ty tylko pokazałaś jej język.
Po kilku godzinach wkuwania przyszła ci do głowy pewna myśl.
- Ej, a jakby zorganizować święta takie jak w Polsce?
Blondynka spojrzała na ciebie z politowaniem.
- A kto to wszystko będzie jadł?
- No właśnie myślałam, żeby oni…
- Że Block B? Ale przecież nie znamy się na tyle dobrze…
- No, i dlatego nie możemy wyskoczyć z tym tak od razu, dopiero na którymś spotkaniu. Myślałam, żeby zacząć od U-kwona, bo jego najłatwiej będzie przekonać, w końcu wiesz, dużo jedzenia i tak dalej… - kiedyś przeczytałaś w Internecie, że U-kwon kocha jeść i postanowiłaś to wykorzystać.
- Och, ______, ty i te twoje pomysły… - przyjaciółka pokręciła głową z politowaniem.
- No ej, _._._._, proszę, proszę, proszę… - zrobiłaś błagalną minę. Blondynka przyglądała ci się chwilę, po czym westchnęła.
- Dobra, niech ci będzie. Jak wszystko pójdzie dobrze, to pomogę ci to wszystko ugotować – powiedziała zrezygnowana i wróciła do nauki. Wydałaś z siebie zwycięski okrzyk i zaczęłaś skakać z radości. W wyobraźni coraz wyraźniej rysowały ci się sceny z kolacji wigilijnej. Zaczęłaś gadać jak najęta i choć do świąt został jeszcze prawie równy miesiąc, opisywałaś wszystko ze szczegółami .
- I zrobimy karpia w occie, takiego jak moja mama, i jeszcze smażonego, i… A w ogóle to nie wiem, skąd wytrzaśniemy karpia, wiesz może, czy tutaj można go kupić? Nieważne, i zrobimy jeszcze… Aha, i jeszcze prezenty. Jak myślisz, czy będziemy kupować każdy każdemu, czy zrobimy losowanie…
_._._._ uderzyła się książką w twarz, a ty zaśmiałaś się i nawijałaś dalej.

~*~*~*~

*Kilka dni później*
- ______, dobrze wyglądam w tej sukience?
Z uwagą przyjrzałaś się _._._._ , po czym z uśmiechem potwierdziłaś. Twoja przyjaciółka jak zwykle ubrała się elegancko, jakby szła nie wiadomo gdzie, ty za to założyłaś zwyczajne czarne spodnie i zwyczajną czarną koszulkę. Rzeczy pożyczone od Taeila uprałaś i spakowałaś do reklamówki. Ostatnio zapomniałaś wziąć numeru telefonu od któregoś z nich, a nawet jeślibyś pamiętała, nie odważyłabyś się poprosić, więc chłopaki nie wiedzieli, kiedy przyjdziesz. Miałaś nadzieję, że ich zastaniecie.
Drogę do hotelu pokonałyście w milczeniu. Byłyście zbyt zdenerwowane. Nagle uderzyła cię pewna myśl.
- _._._._, czemu oni mieszkają w hotelu?
- Nie słyszałaś? Ostatnio w internecie było, że remontują im dorm. Będą mieli teraz więcej pokoi i w ogóle…
Zastanawiałaś się nad tym, co usłyszałaś. Miałaś nadzieję, że skończą przed świętami, bo inaczej poważnie zaburzyłoby to twoje plany odnośnie wspólnej Wigilii. W sumie, teraz jak o tym myślałaś, to faktycznie był to szalony pomysł, ale machnęłaś na to ręką. Życie jest pełne szalonych pomysłów.
Niedaleko hotelu natknęłyście się na chłopaków. Okazało się, że właśnie szli na miasto. Gdy zaproponowali, byście się przyłączyły, z chęcią się zgodziłyście.
Wieczór minął wam w przyjemnej atmosferze. Gdy znudziło się wam łażenie po Seulu, wróciliście do hotelu i graliście w butelkę, śmiejąc się przy tym do rozpuku. Późno wieczorem pożegnałyście się i wróciłyście do domu, umawiając się na następne popołudnie.
Spotykaliście się niemal codziennie i bardzo szybko się zaprzyjaźniliście, dlatego kiedy wyskoczyłaś z pomysłem wspólnego spędzenia świąt, zgodzili się bez problemu. Akurat na Boże Narodzenie mieli wrócić do dormu, więc problem miejsca został rozwiązany. U-kwon i B-bomb byli bardzo podekscytowani, bo zapowiedziałaś, że przyrządzicie tradycyjne polskie potrawy wigilijne. Czas minął szybko i ani się obejrzeliście, już był 24 grudnia. Podczas przygotowań chłopaki wypytywali cię i _._._._  o polskie tradycje i znaczenie wszystkiego, co tam przygotowałyście. W końcu miałaś już dość i wygoniłaś ich, żeby ubrali choinkę. Kyung uparł się, żeby zawiesić jemiołę, przez co ty i blondynka unikałyście jak ognia zatrzymywania się pod drzwiami.
Kolacja przebiegła w miarę spokojnie, za to kiedy rzuciliście się do prezentów, zapanował totalny chaos. Wszędzie latały skrawki papieru, wstążki, pudełka… Dostałaś elegancką sukienkę, bo Jaehyo stwierdził, że przyda i się coś bardziej „damskiego”, komplet biżuterii, szpilki, perfumy, pluszowego białego tygrysa, książki i tyle słodyczy, że wystarczyłoby ci na miesiąc.
Potem usiedliście wszyscy i oglądaliście filmy. Gdy skończył się ostatni, było już grubo po północy. Przenocowałyście w dormie i następnego dnia zabrałyście się za sprzątanie.
- Wiesz, co najbardziej lubię w świętach? – zapytałaś, zmywając naczynia. _._._._, która wycierała je i odkładała na miejsce, zamyśliła się chwilę.
- Nie wiem, prezenty? – z uśmiechem pokręciłaś głową.
- Jedzenie. Jest dobre, a poza tym jest go tak dużo, że przez tydzień nie trzeba gotować – twoja przyjaciółka parsknęła śmiechem.
- Zupełnie jakbym słyszała U-kwona – powiedziała i w tym momencie zaspany chłopak wszedł do kuchni.
- Co ja? – zapytał nieprzytomnie.
- A już nic – mruknęłaś, wymieniając z _._._._  rozbawione spojrzenia.

Sylwestra również urządziliście wspólnie. Po północy poszliście do klubu i przetańczyliście całą noc. Specjalnie ubrałaś się w prezenty od chłopaków. Wyglądałaś ślicznie, a oni (nie miałaś pojęcia, z jakiego powodu) byli zaskoczeni, że umiesz tańczyć. Alkohol lał się strumieniami i o ile ty i _._._._ starałyście się ograniczać jego ilość, o tyle chłopaki nie bardzo i gdy odprowadzałyście ich nad ranem do dormu, mało który szedł w miarę prosto. Śmialiście się do rozpuku, kiedy Kyung ubzdurał sobie, że jest kurą i przez pół drogi machał nieskładnie rękami i starał się naśladować kurze gdakanie. B-bomb tak się śmiał, że wpadł na słup, a P.O przewrócił kosz na śmieci. Dotarcie na miejsce zajęło wam sporo czasu, a gdy już każdy z panów znalazł się w swoim pokoju, wróciłyście do domu, ogarnęłyście się jako tako i poszłyście spać. Ostatnią twoją myślą przed snem było to, że następnego dnia każdy członek Block B będzie miał ogromnego kaca.

~*~*~*~

Tak mijały wam dni i tygodnie i ani się obejrzałaś, ty i _._._._  ukończyłyście liceum. Poszliście to oblać i wieczorem w miarę trzeźwi byli tylko Jaehyo i B-bomb. Oni i Zico odprowadzali was do domu. Nagle ty, _._._._  i lider zostaliście wciągnięci w ślepy zaułek. Z przerażeniem stwierdziłaś, że otacza was grupa jakichś mężczyzn z nożami w dłoniach.
- Cicho być i nie ruszać się, bo ją zabiję – usłyszałaś znajomy głos. Z trudem skupiłaś wzrok na twarzy jednego z Koreańczyków, przyciskającego nóż do szyi blondynki i z zaskoczeniem rozpoznałaś w nim jednego z twoich dawnych prześladowców. Natychmiast przestałaś się wyrywać i dostrzegłaś, że visual i tancerz znieruchomieli. Zostaliście poprowadzeni w ciemną uliczkę, gdzie czekało na was pozostałych dwóch dręczycieli.
- Jest wasz – jeden z nieznajomych pchnął Jiho pod nogi tamtych, którzy zaczęli go bić i kopać.
- Tobie niestety nie możemy zrobić krzywdy, bo byśmy znowu wrócili do paki, ale o nim nikt nic nie wspominał – odezwał się twój dawny kolega z klasy z paskudnym uśmiechem. Z przerażeniem patrzyłaś, jak robią z twojego przyjaciela miazgę. Po policzkach płynęły ci gorące łzy.
Gdy znudziło im się wreszcie znęcanie się nad leżącym, odeszli, a za nimi ich „koledzy”. Kiedy tylko zniknęli za rogiem, Jaehyo zadzwonił po karetkę, a B-bomb zabrał was – dwie pijane, roztrzęsione dziewczyny – do domu. Zrobił wam gorącej herbaty z cytryną i został z wami, dopóki nie zasnęłyście.
Następnego dnia obudziłaś się z potwornym bólem głowy. _._._._ jeszcze spała, więc poszłaś do kuchni i zrobiłaś duży dzbanek kawy. Niedługo potem przyjaciółka dołączyła do ciebie i razem „leczyłyście” kaca.
Powoli wracały do ciebie wydarzenia z ubiegłego wieczoru. Nagle zerwałaś się z miejsca i zaczęłaś się ubierać.
- Co się stało? – zapytała blondynka .
- Zico jest w szpitalu – odparłaś. Jej oczy rozszerzyły się, gdy i ona przypomniała sobie, co się stało poprzedniego dnia. Bez słowa dopiła kawę i również się ubrało. Nie wiedziałyście, gdzie dokładnie jest lider, ale na szczęście wtedy przyjechał Jaehyo i zabrał was do niego. Bałaś się szpitali, ale jeszcze bardziej martwiłaś się o Jiho.
Zatrzymałaś się w drzwiach sali, porażona widokiem posiniaczonego przyjaciela. Dużą część jego ciała pokrywały bandaże. Kiedy zobaczył ciebie i _._._._, uśmiechnął się lekko. Przyjaciółka przypadła do niego.
- Jak się czujesz? – zapytała z troską.
- Jak ch… - urwał.  - Nie tak źle. Dużo siniaków, kilka stłuczeń, pęknięte żebro… Mogło być gorzej.
Podeszłaś powoli do blondyna i z wahaniem dotknęłaś jego dłoni.
- Przepraszam – szepnęłaś.
- ______, to nie twoja wina… - zaczął raper, ale pokręciłaś głową, a z twoich oczu zaczęły spływać słone łzy. Zakryłaś usta dłońmi, starając się opanować, ale nie umiałaś.
- Przepraszam – powtórzyłaś i zaczęłaś się cofać. Zico wyciągnął rękę w twoją stronę, próbując cię zatrzymać, ale odwróciłaś się i uciekłaś. W głowie kołatała ci jedna myśl: Gdybym była silniejsza, to by się nie zdarzyło. Gdybym była silniejsza…

~*~*~*~

Kilka dni później Zico został wypisany ze szpitala. Musiał tylko uważać i się nie przemęczać. Z wielkim poczuciem winy patrzyłaś, jaką trudność sprawia mu wykonywanie niektórych czynności. Dzięki staraniom menadżera sprawa ta nie wyciekła do mediów i byłaś mu za to bardzo wdzięczna. Jeszcze czego, żeby Jiho w takim stanie musiał się użerać z natrętnymi reporterami. Chodziłaś za nim krok w krok, starałaś się mu pomagać we wszystkim i widziałaś, że nieco go drażni twoja nadopiekuńczość, ale nie mogłaś inaczej. Obwiniałaś się o całą tę sytuację i żadne gadanie, że „to nie twoja wina” nie pomagało. Wbiłaś sobie do głowy, że to przez ciebie, bo byłaś zbyt słaba, by zrobić cokolwiek.
Siedziałaś na schodkach przed dormem, gdy przyszedł do ciebie B-bomb.
- ______, nikt z nas nie mógł nic zrobić. Przestań w końcu się użalać nad sobą.
- To dlaczego się tak czuję?
Spojrzałaś na niego żałośnie. Chłopak westchnął i usiadł obok ciebie.
- Czemu uważasz, że to twoja wina? – zapytał w odpowiedzi. Podciągnęłaś kolana pod brodę, szukając słów, które najlepiej opiszą twoje odczucia.
- Bo to mnie chcieli pobić, ale że dostali zakaz zbliżania się do mnie, zemścili się właśnie na nim, bo mi pomógł. Gdybym była silniejsza, nie musiałby tego robić i tym samym nie zostałby pobity.
Tancerz chwilę przetwarzał twoje słowa, bawiąc się bezwiednie kosmykiem twoich włosów.
- Gdyby ci nie pomógł, nie miałby powodu przyprowadzać cię do hotelu i wtedy nie poznałabyś nas. Żałujesz tego? – jego oczy patrzyły na ciebie w sposób trudny do odszyfrowania.
- Och, Bambi, jak mogłabym tego żałować? – zapytałaś żartobliwie i szturchnęłaś go przyjacielsko, zwracając się do niego przezwiskiem, które wymyśliłyście któregoś dnia z _._._._. Posłałaś mu ciepły uśmiech i wreszcie spojrzałaś na tę sprawę z innej strony.
- Ale mimo wszystko…
- ______, dość. Nikt nic nie mógł zrobić i przestań się nad tym zastanawiać – B-bomb wstał i wyciągnął do ciebie rękę. Ujęłaś ją i pozwoliłaś się zaprowadzić do środka. Jednak nadal gdzieś w środku byłaś na siebie zła, bo nie umiałaś chronić przyjaciela. Zawsze tak było, gdy przychodziła jakaś trudniejsza sytuacja, nie potrafiłaś obronić tego, co dla ciebie ważne. Czułaś się przez to słaba i nie potrzebna – nic niewarta.

~*~*~*~

Zbliżały się twoje urodziny i zaczęły do ciebie przychodzić kartki z życzeniami i paczki z prezentami od rodziny z Polski. Z radością czytałaś każdą kartkę, a twoje biurko z wolna zapełniało się różnego rodzaju drobiazgami.
W dniu twoich urodzin wstałaś dość wcześnie i pobiegłaś do skrzynki pocztowej, sprawdzić, czy nie ma czegoś nowego. Był tam list od babci i duża żółta koperta. Zaintrygowana wróciłaś do pokoju, który dzieliłaś z _._._._ i zabrałaś się najpierw za list. W międzyczasie twoja przyjaciółka życzyła ci wszystkiego najlepszego i gdzieś wyszła, ale nie zwróciłaś na to większej uwagi.
Odłożyłaś kartkę zapisaną równym, eleganckim pismem babci i otworzyłaś tą dziwną kopertę. W środku był telefon i jakaś kartka, którą wyjęłaś i zaczęłaś czytać, a z każdym kolejnym zdaniem twoje brwi marszczyły się coraz bardziej. Przygryzłaś wargę, zastanawiając się propozycją zawartą w tekście. Co jak co, ale to pomogłoby ci stać się silniejszą i lepiej chronić bliskich. Przeczytałaś jeszcze raz odpowiedni fragment:

Proponujemy pani tę pracę z uwagi na pani nieprzeciętne zdolności. Mamy nadzieję, że po odpowiednim przeszkoleniu będzie pani mogła dołączyć do grona naszych agentów, a jeśli wyrazi pani zgodę, zostaną przeprowadzone pewne procesy, mające na celu wzmocnienie pani ciała i umysłu. Gdy ukończy pani szkolenie, będzie mogła pani wrócić do domu, jeśli sobie pani tego zażyczy lub osiedlić się w dowolnym miejscu na świecie. Co miesiąc na pani konto będzie przelewana pewna suma (do uzgodnienia).

Dalej było podane, w jaki sposób można się skontaktować, jeśli przyjęłabyś ich ofertę, warunki pracy i tym podobne szczegóły. Spojrzałaś na podpis na dole strony. Nazwisko było nieczytelne, ale dowiedziałaś się, że nadawcą był Szef Wydziału ds. Ochrony Ludności Cywilnej z ONZ, a miałaś być przydzielona do Tajnej Jednostki Specjalnej (wiem, bardzo kreatywne xd), utworzonej właśnie w celu ochrony ludności cywilnej.
Była to bardzo kusząca propozycja, nieco podejrzana, ale jak mieli płacić w dolarach i to sumę pięciocyfrową… Nie zastanawiałaś się długo, wyjęłaś telefon z koperty i zadzwoniłaś pod jedyny zapisany w nim numer. Odebrał jakiś mężczyzna, od którego dowiedziałaś się, że za godzinę przyjedzie po ciebie samochód.
Szybko zaczęłaś się pakować. Oprócz ubrań, butów i kosmetyczki wzięłaś też prezenty, które dostałaś na Boże Narodzenie, by ci przypominały o przyjaciołach – w końcu nie wiedziałaś, kiedy wrócisz. Kiedy skończyłaś, okazało się, że masz jeszcze dziesięć minut. Napisałaś jeszcze kartkę, by nie odjechać bez słowa.
Punktualnie o czasie usłyszałaś klakson. Zostawiłaś liścik na biurku, wzięłaś walizkę i wyszłaś. Kierowca pomógł ci włożyć bagaż do samochodu, po czym otworzył ci drzwi od strony pasażera. Wsiadłaś i rzuciłaś ostatnie spojrzenie na dom. Będzie mi go brakowało, pomyślałaś i odjechaliście.

~*~*~*~

Słońce właśnie zachodziło, zalewając świat pomarańczowym światłem. _._._._ biegła ulicą, mimo zmęczenia nie zatrzymując się ani na chwilę. W dłoni ściskała kawałek papieru i co chwilę ocierała policzki mokre od łez. Z impetem wpadła do dormu Block B, potykając się o własne nogi. Z kuchni wyjrzał Taeil.
- O, cześć. A gdzie ______? – zapytał, a potem zauważył, w jakim dziewczyna jest stanie. Podszedł do niej i zaprowadził do salonu.
- Niech ktoś przyniesie szklankę wody! – krzyknął. Po chwili zjawił się P.O, niosąc naczynie z przezroczystą cieczą. Twoja przyjaciółka napiła się, ale nie powstrzymało to jej płaczu. Wokół niej zgromadzili się już wszyscy członkowie zespołu.  Jaehyo kucnął przed nią i wziął jej dłonie w swoje.
- _._._._, uspokój się. Powiedz, co się stało.
Blondynka odetchnęła głęboko, starając się opanować, ale nie bardzo jej się udawało.
- Ona… Ona… zniknęła… - wydukała, pociągając nosem i ocierając rękawem łzy cisnące jej się do oczu.
- Kto zniknął? – dopytywał się visual, choć już przeczuwał, jaka będzie odpowiedź.
- ______… - odpowiedziała _._._._ i zaniosła się szlochem. Podała chłopakowi wymiętą kartkę, którą ten rozprostował i zaczął czytać.
Kochani
Gdy to czytacie, ja jestem już daleko. Nie martwcie się o mnie.
Nie szukajcie mnie, bo i tak nie znajdziecie.
Kiedyś wrócę i wszystko wam wyjaśnię.
Wasza ______




Dobra, wiem, że to jest beznadziejne, głupie i bez sensu, poza tym główna bohaterka jest dziwna, ale… Mówiłam, że moje sny są poje*ne ;3

8 komentarzy:

  1. Według ciebie bohaterka jest dziwna, a według mnie...normalna! xD Może to dlatego, że ja jestem tak samo 'dziwna' jak ona albo nawet jeszcze dziwniejsza... :/
    Bardzo lubię twoje opowiadania, aż się dziwię, że tak rzadko komentuję ;-;
    Już nie mogę doczekać się następnej części! Bo taka będzie, prawda? No nie możesz tego zostawić tak bez odpowiedzi! Ona wróci, co nie? Jeszcze będzie z Zico, prawda?
    Ja chcę już czytać dalszy ciąg!

    Pozdrawiam i weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie dlatego dziwna, że podobna do mnie, a ja jestem dziwna xd
      To miłe, że je lubisz ;3 A co do kolejnych części, wspominałam już, że wszystkie napisałam w wakacje i teraz to tylko kwestia ostatnich poprawek xp
      Również pozdrawiam i kradnę wenę z twojego komentarza ;*

      Usuń
  2. A mi się bardzo podoba~ jestem cholernie ciekawa co będzie dalej.. ;D ach ta moja niecierpliwość x.x
    potrzebuję więcej Zico *.* ^^
    Weny kochana~!!!xD ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aghrrr!!! *zakrywa twarz rękami i ciągnie się za włosy*
      Ja też jestem strasznie niecierpliwa. Więcej takich czytelników i komentarzy, a za jakiś czas dojdzie do tego, że będę coś wstawiała codziennie xdd (dobra, trochę przesadziłam, nie mam na tyle czasu, weny i innych takich...)
      Chciałam poczekać z kolejną częścią do Trzech Króli, ale teraz poważnie rozważam, czy nie wstawić trójki w niedzielę X.X Nie mam pojęcia. Naprawdę.
      Obecnie jestem w trakcie pisania scenariusza z Taeyangiem i tak jakoś się trochę zacięłam. Znaczy, wiem mniej więcej co będzie dalej, tylko po prostu (mi się nie chce) nie bardzo wiem, jak to ubrać w słowa. Ogólnie na publikację czekają (oprócz tego wieloczęściowca) krótki scenariusz z Lulu, trochę dłuższy z Jacksonem z Got7 i shot z całym Nu'est. No i... mogę was wszystkich zapewnić, że TO JEST TAK STRASZNIE POJEBANE, ŻE AŻ SŁÓW BRAKUJE!!! Ale jest dobrze. Jeszcze się nie załamałam. Dobra, załamałam się. Jest godzina 00:19 w SYLWESTRA/NOWY ROK, a wszyscy w moim domu śpią!!! Dlaczego?! Tak strasznie dlaczegooo??? Nie, nie upiłam się. Nie, nawet nie tknęłam palcem Picolo, a tym bardziej szampana (rodzice by mnie zabili xd) i prawdopodobnie usunę ten komentarz zaraz po wstawieniu (albo nie, trochę później)/(albo nie, nie usunę), ale już totalnie nie mam co robić, a nie chcę jeszcze iść spać :/ No, zwyczajnie mi się nudzi i zamiast ruszyć dupę i coś zrobić, ewentualnie kończyć scenariusz, siedzę i piszę durne komentarze... Kurde, co jest ze mną nie tak???
      Dobra, czas się ogarnąć... Może jednak pójdę spać? (a może nie? któż to może wiedzieć?) Muszę coś zrobić. Może pogram w pasjansa...
      Pozdrawiam i SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!! Oby ten, który się zaczyna, był dla was wszystkich lepszy od tego, który się właśnie skończył ;* <333

      Usuń
  3. Hahahaha jesteś uroczą *.* wiesz...ja bym nie miała nic przeciwko gdybyś co chwilę wstawiała coś nowego, ale tak nie można x.x
    już mi się podobają te scenariusze ;D nu'est <3
    hahah jesteś pewna że nic nie piłaś? O.o <333 ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie pewna.
      No i moja wena ("chcenie") poszła (się jebać) na spacer. Miałam pisać scenariusz, ale napisałam dwa zdania i poszłam czytać scenariusze na jakimś innym blogu 0.o Traf chciał, że akurat zebrało mi się na wieloczęściowe, a że tego tam trochę jest... I tak jestem w dziwnym nastroju, bo muszę odłożyć czytanie na jutro (a jestem w połowie takiego jednego ff o BamBamie xd), ale po prostu chyba muszę się wyspać. Wczoraj siedziałam do wpół do trzeciej (na tym samym blogu), czytając dla odmiany shoty (moja mama, która poszła spać trzy(!!!) godziny wcześniej, obudziła mnie o 9(!!!)). Aish, spać mi się chce... Dobra, dobranoc i wgl pozdrawiam i inne takie... ;* <333

      Usuń
  4. Weny zawsze też nie będziesz mieć to normalnie. Jejjuuu dziewczyno... W sumie nie mogę Cię ochrzaniać za siedzenie do późna bo sama to robię ^^ śpij więcej i dobrze się odżywiaj ;D *.* <3 ;* ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak zawsze? XDD Nie no, problemów z jedzeniem nie mam, ze spaniem zwykle też, no chyba że mnie najdzie na pisanie/czytanie scenariuszy ;) Po prostu nie zawsze umiem sobie tego odmówić ;3
      Pozdrawiam~ ;* <333

      Usuń