*W poprzedniej części*
- ______, przyjdziesz
do nas jeszcze?
- A mogę przyprowadzić
kogoś ze sobą?
- Pewnie!
Udałaś, że się
zastanawiasz.
- Hmmm… Pomyślmy… –
drażniłaś się z nimi jeszcze przez chwilę, po czym kiwnęłaś głową z uśmiechem.
- Ej, panna
nie-puszczalska! Idziesz czy nie? – dobiegł cię głos Zico. Pomachałaś jeszcze
chłopakom na pożegnanie i pobiegłaś do windy.
~*~*~*~
Szliście
ulicami Seulu w milczeniu, ale nie przeszkadzało wam to. Jedynym dźwiękiem był
odgłos śniegu miażdżonego pod waszymi butami. Po dłuższej chwili Zico przerwał
ciszę.
- ______…
- Tak? –
uniosłaś wzrok na blondyna, który przyglądał ci się z namysłem.
- Kogo masz
zamiar przyprowadzić?
Nie
spodziewałaś się tego pytania. Zamrugałaś zaskoczona, po czym odpowiedziałaś.
- Moją
przyjaciółkę, _._._._, a co?
- Nic, tak
się pytam.
Znów
zamilkliście, pogrążając się każde we własnych myślach. Gdy byliście już
niedaleko od twojego mieszkania, odważyłaś się zabrać głos.
- Zico…
- Hmmm? –
raper rzucił ci pytające spojrzenie.
- Dlaczego…
Dlaczego to robisz? Czemu mi pomogłeś?
Jiho
zastanawiał się dłuższą chwilę.
- Nie wiem –
powiedział w końcu. – Może dlatego, że
zobaczyłem, jak uciekasz przed tamtymi trzema… A może dlatego, że mnie znałaś…
A może z obu tych powodów… Nie mam pojęcia – rozłożył bezradnie ręce. Spuściłaś
wzrok, przyglądając się, jak twoje zniszczone buty miażdżą śnieżną papkę.