Część 1
Ciemno. Twoje oczy nieprzyzwyczajone do egipskich ciemności, próbowały dostrzec jakikolwiek kształt. Plecami oparta o zimną, stalową ścianę, wsłuchiwałaś się w szmery i pojękiwania innych zamkniętych kobiet w ciasnym kontenerze. Nie pamiętasz od jak dawna jesteś zamknięta w tych czterech ścianach, od jak dawna nie brałaś wody do ust. Nie umiałaś sobie przypomnieć ciepła promieni słońca, które miło okalałyby twą twarz, wiatru, który wcześniej nie do zniesienia, teraz sprawił by ci ukojenie. Twoja nowa, szara rzeczywistość to ciemność, zamknięte drzwi i duchota, która sprawiało, że brak wody dawał ci się coraz bardziej we znaki. Wiedziałaś tylko jedno. Nie wyjdziecie stąd, żadna z was nie zdoła uciec. Jesteście jak ptaki w klatce, zamknięte, czekające, aż ktoś je wypuści.... Ale nie na długo... Po jednej klatce, pojawi się druga i tak w kółko. Nie dawałaś już sobie nadziei.
- Madre de Dios, que me ayude en este momento difícil - usłyszałaś błagalny kobiecy głos, po drugiej stronie ciemnego pomieszczenia. Najwidoczniej była to Hiszpanka. Nigdy nie znałaś żadnej, ale przez krótki okres swojego życia, próbowałaś się nauczyć mówić co nie co w tym języku. Dzięki tym krótkim lekcjom, byłaś pewna tego, że kobieta ta modli się. Modli się o pomoc, która nie nadejdzie.
Nagle usłyszałyście głosy za ciężkimi, metalowymi drzwiami. Drżąc ze strachu, przysunęłaś się do innych kobiet, które dygotały w kącie. Zwinnie wsunęłaś się między inne i czekałaś na to co ma nadejść. Kilka sekund później głosy ucichły i drzwi się otworzyły. Do pomieszczenia wszedł gruby mężczyzna, za nim kolejny, wysportowany i przystojny trzydziestolatek. Za nimi stał masywny osiłek, który zasłonił całe blade światło. Drugi z nich przeczesał pomieszczenie wzrokiem. Zatrzymał się na sylwetce każdej obecnej kobiecie i dokładnie je oglądał.Jego wzrok po kilku minut spoczął na tobie. Kąciki jego ust uniosły się tajemniczym i strasznym uśmiechu.
- Ile chcesz za tą? - spytał pierwszego, wskazując palcem, w twoją stronę.
Sprzedawca podszedł do ciebie i brutalnie pociągnął cię za sobą.
- Tą? - spytał i pchnął cię na kolana. Upadłaś przed młodym mężczyzną, który najprawdopodobniej był klientem.
- Tak - odparł kupujący - Ile za nią chcesz? - powtórzył pytanie.
- No nie wiem. Młoda jest... Jeszcze nie tknięta......... I nie jest brzydka.
- Ile za nią chcesz?! - dopytywał coraz gniewniej zniecierpliwiony klient.
- Normalnie chciałbym więcej, ale jesteś moim stałym klientem, więc sprzedam ci ją za cztery piąte ceny - przymilał się łysy facet.
- Kupuję - odparł beznamiętnie mężczyzna.
Uradowany grubas kiwnął głową na dryblasa, który podszedł do ciebie i łapiąc cię w pasie, wyniósł z pomieszczenia. Chwilę później zostałaś wpakowana na tylne siedzenia czarnego samochodu. Jechałaś bardzo długo. Mimo zawiązanych oczu i opasce na ustach, czułaś pod sobą, śliską, skórę, która najwidoczniej była obiciem tylnych foteli. Nie jechaliście długo. Wkrótce byliście już na miejscu. Wtedy to, ktoś uniósł cię i tak jak poprzednia zaniósł gdzieś. Była jednak jedna różnica. Tamten osiłek był brutalny, a ten ktoś miał delikatne dłonie, które lekko unosiły cię w powietrzu, tak jakbyś była z porcelany. w jego ramionach poczułaś się bezpiecznie. Szybko jednak przypomniałaś sobie, że to nie jest przyjaciel, tylko ktoś, kto chce cię uwięzić. Zaczęłaś się wyrywać, ale niosący cię mężczyzna wzmocnij uścisk i mocno przyciskając cię do swej piersi, szedł dalej. Chwile później "ktoś" położył cię na miękkiej sofie i zdjąwszy ci opaskę z oczu przeszedł w kąt pokoju. Wkrótce w pomieszczeniu pojawił się przystojny klient, którego własnością teraz jesteś. Mimo wszystko ty nadal patrzyłaś się w stronę, w którą odszedł nieznajomy. Przyjrzałaś się mu uważnie, gdy twój wzrok odzyskał ostrość, po tak długiej przerwie. Był on młody. Młodszy od tego, który cię kupił. Miał blond włosy i pięknie, hipnotyzujące oczy. Jego szczęka była pięknie zarysowana. Chłopak o mlecznej cerze popatrzył się w twoją stronę, tak jakby czul twój wzrok na sobie. Przez długą chwilę patrzył ci prosto w oczy.
* HimChan *
Ta dziewczyna. To jak na mnie patrzy. Jej piękne niebieskie oczy, porcelanowa cera i te jasne włosy. Wszystko ma takie idealne. Czułem jak głowa mi pęka. Tyle myśli, a wszystkie niemożliwe do spełnienia. Jej drobne ciało dygotało, ale nie z zimna, lecz strachu. Jest taka niewinna, drobna i sparaliżowana.
- HimChanie.... - usłyszałem swoje imię.
Popatrzyłem się na bosa i oczekiwałem polecenia. Szef jednak, patrzył się cały czas na tą dziewczynę, która kuliła się ze strachu pod jego wzrokiem.
- Tak? - spytałem.
- Klient będzie za godzinę. Twoim zadaniem jest przygotowanie jej do spotkania..... Wykupił on dwie godziny, w hotelu "Mercury". Po tym czasie masz odczekać kilka minut, potem będziesz musiał wrócić i zabrać ją z powrotem do siedzimy. - zarządził mężczyzna.
Dziewczyna szklącymi się od łez oczami przeczesywała pomieszczenie, w poszukiwaniu ratunku. Zrobiło mi się jej żal. Była młoda, wyglądała na szesnastolatkę, a trafiła do takiego miejsca. Mimo wszystko ukłoniłem się szefowi i wziąwszy dziewczynę w ramiona poszedłem, aby wypełnić rozkaz.
Osobiście zająłem się jej ubiorem i wszystkim innych. Chwile później zajechałem pod hotel. Dziewczyna ani razu się nie odezwała. Miała nieobecny wzrok, ale cały czas jej twarz była zapłakana. Teraz jednak. Jadąc samochodem uzmysłowiłem sobie, że jest silna. Rozumie, że to koniec, że nie może się sprzeciwić, że taki jest jej los.
Zaparkowałem na parkingu i złapałem ja za rękę. Razem poszliśmy pod drzwi do pokoju 253, w którym byliśmy umówieni z klientem. Weszliśmy do środka i sprawdziwszy pokój, wyszedłem z pokoju, zostawiając dziewczynę samą. Schodząc po schodach żałowałem. Przez chwilę chciałem tam wrócić i uciec razem z nią, ale powstrzymałem się.
* Narrator *
Pokój. Głuchy, ciemny. W bardzo krótkiej sukience, z makijażem siedziałam na wielkim łóżku, czekając na "klienta"
Więc tak... pomyślałam .... Mam być dziewczyną sprzedającą swoje ciało.
Nagle do pomieszczenia wszedł ktoś. Masywna sylwetka, bezszelestnie zamknęła drzwi i podeszła do ciebie. Mężczyzna zaczął cię całować i rozbierać. Jego ohydne ręce jeździły po twym ciele. Jego język brutalnie wdarł się do twych ust, ale czułaś się jeszcze gorzej z innego powodu. Z powodu twojej bezsilności. Nie sprzeciwiłaś się, pozwoliłaś mu na to... Wiedziałaś, że to nie ma sensu.
* HimChan *
Ze zniecierpliwieniem czekałem aż zegarek wybije północ. Gdy to w końcu nastąpiło, zerwałem się z łóżka i pośpieszyłem do dziewczyny, która wywróciła moje życie do góry nogami.
Wszedłem do pokoju i znieruchomiałem. Dziewczyna leżała na łóżku. Wykorzystana, bezsilna. Podszedłem do niej i wziąłem ja na ręce. Spała. Wyglądała tak pięknie, a moje serce pękło, gdy przypomniałem sobie, że to ja ją tu przywiozłem i zostawiłem na pastwę obcego mężczyzny.
Gdy dojechałem do domu, wszedłem do swojego pokoju i ułożyłem ją na moim łóżku. Przykryłem ją kołdrą i wycofałem się do salonu, gdzie przez pół nocy, popijając wino, siedziałem w fotelu patrząc na świat za masywnym oknem.
Popchnięty przez emocje wstałem i poczłapałem do pokoju. Popatrzyłem się na dziewczynę. Była piękna, ale czy tego chciałem, czy nie należała do mojego bosa... Podszedłem do łóżka i dłonią przejechałem po miękkim policzku śpiącej dziewczyny. Ze złością rzuciłem kieliszkiem o ścianę, który rozprysł się na miliony małych kawałeczków, rozlewając krople czerwonego wina. Usiadłem na skraju łóżka i schowawszy twarz w dłonie, zacząłem płakać. Łzy spływały mi po policzkach, a ja czułem, że coś się zmieniło. Coś co nie powinno się zmienić.
^^ dla Ayane ^^
Koniec... czekajcie na drugą i ostatnią część. :* Mam nadzieję , że się podoba i czekacie na dalszą cześć. Komawo, za czytanie <3
Waaaa... Super ^.^ zdecydowanie moje klimaty. Smutne i mroczne, o tak... ^.^ xD
OdpowiedzUsuńWeny ;3
Gwałt? O^O Biedna :(
OdpowiedzUsuńHimChan napewno pomoże :D Musi XD
HWAITING! ^3^
WOW !!! Super!! Wlasnie o takia akcje mi chodzilo :) Dziekuje bardzo i czekam na kolejna czesc... Ayane ^.^
OdpowiedzUsuńWow !!! Genialne :D Jestem zła na Chana że na to pozwolił.. no ale na 100% się odwdzięczy :D Hwaiting i czekam na następną część ^^
OdpowiedzUsuń