Uwaga

Proszę o pisanie w komentarzach, przy zamówieniach imię autorki, która ma dane zamówienie zrealizować :3
Hesperiata, czy Neko ^^

piątek, 21 lutego 2014

Wreszcie trochę prawdy ( Kai z EXO )



- Kai!!!   - zawołałaś swojego największego wroga.
Nigdy nie dajecie po sobie poznać, że się nienawidzicie, gdy w pobliżu jest twój kuzyn, ale gdy go już przy was nie ma, rozpętuje się piekło. Czasem nawet krzesła latają w powietrzu. Wszyscy oprócz XiuMin'a , wiedzą o waszych kłótniach, ale nikt nie puścił dotąd pary z ust, ponieważ wiedzą jakie będą tego konsekwencje.

Gdy wstałaś myślałaś, że dzisiaj spokojnie zjesz śniadanie i pójdziesz do szkoły, ale się myliłaś. Powinnaś pamiętać, że wróg nigdy nie śpi, ale zapomniałaś o tym. Wychodząc z pokoju wpadłaś na wychodzącego z łazienki chłopaka. Przesunęłaś wzrokiem po jego  nagim torsie i zaniemówiłaś. Dobrze znałaś ten ABS, a jego właścicielem był nie kto inny jak Kai. Uniosłaś głowę wyżej, aby spojrzeć mu w oczy. Na początku chłopak był zdziwiony. Potem jednak na jego ustach pojawił się uśmiech, który bardzo dobrze znałaś. Kai takim gestem mówił ci, że znowu wygrał. Na początku nie wiedziałaś o co mu chodzi, jednak gdy go ominęłaś i weszłaś do łazienki, dowiedziałaś się co jest grane. Twoje policzki paliły się szkarłatem, a oczy miały bardzo intensywny niebieski kolor, mimo że kolor twoich oczu, to jasny błękit. Popatrzyłaś się na dziewczynę w lustrze, która była tobą, ale równocześnie tobą nie była.Odbicie miało rumieńce na twarzy, których ty już od dawna nie miałaś, a jego klatka piersiowa unosiła się szybko i równie szybko opadała.
To na pewno nie byłaś ty... To nie była dziewczyna, która już dawno przestała wierzyć w miłość i która już od niepamiętnych czasów nie czuła pożądania, ale jednak widziałaś w lustrze swoje odbicie, które uniosło dłoń do twarzy równo z tobą, które odgarnęło sobie włosy z czoła, gdy ty to zrobiłaś.
Mimo że miałaś tylko szesnaście lat, już przeszłaś swoje. Nie chciałaś żeby błędy z przeszłości, ponownie wkroczyły w twoje życie, niszcząc tym samym twą przyszłość, ale to było silniejsze od ciebie. Uczucie, które dawno wymazałaś z pamięci, które uważałaś za zbędne odrodziło się w tobie na nowo. Serce miotało się w twojej piersi, chcąc wydusić z ciebie te słowa, których smaku już dawno nie czułaś w ustach. Dopiero teraz sobie przypomniałaś słodycz, którą dawały ci te dwa wyrazy. Przed oczami znowu zobaczyłaś postać siedzącą, tyłem do ciebie, na płotku. Postać patrzącą się na zachód słońca. Czekającą na kogoś. Kogoś bardzo ważnego. Bardzo dobrze pamiętałaś ten dzień, gdy usiadłaś koło chłopaka i wtulona w niego patrzyłaś przed siebie, w dal. Wspomnienie jego dotyku, wywołały u ciebie spazmy dreszczy, które chwilę później zamieniły się w spazmy wywołane przez nagły napad płaczu. Płaczu?
- Ja płaczę... - wyszeptałaś - Kiedy ja ostatnio płakałam?
Nie miałaś pojęcia.Te emocje. Zachowania, były ci obce, a ból w sercu nadal rósł. Kolejne obrazy migały ci przed oczami.
Kolejne randki. Ukradkowe spojrzenia. Spacery, aż w końcu ten dzień. Dzień przez, który zmieniło się całe twoje życie. Dzień po którym zamknęłaś się w sobie i głęboko w sercu schowałaś emocje, przez które byłaś bezsilna. Nadal pamiętasz waszą ostatnią rozmowę... wasze spotkanie i pożar. Ogień, który pojawił się znikąd. Ogień, który pochłonął połowę lasu i twojego ukochanego. I płomień w sercu, który wypalił w tobie resztkę szczęścia. Nie chciałaś już czuć tego samego. Zamknęłaś się, bojąc się tego, że jeżeli kogoś do siebie dopuścisz, będziesz musiała znowu cierpieć.
Łzy spływały ci po policzkach litrami i cieszyło cię to. Cieszyło cię to, mimo że na początku przerażona, odepchnęłaś od siebie myśl, że nadal możesz płakać. Patrząc w lustro uśmiechnęłaś się do swojego odbicia.
- Nie mogę dłużej uciekać.... - wyszeptałaś.
Otarłaś łzy wierzchem dłoni, obmyłaś twarz zimną wodą i jak nigdy przedtem, wyszłaś z łazienki ze szczęściem wypisanym na twarzy. Pewnym krokiem zeszłaś na dół i z uśmiechem na ustach witałaś wszystkich tam obecnych chłopaków. Widząc głupie, zdziwione miny członków zespołu roześmiałaś się.
- Czy to aż takie dziwne, że się uśmiecham? - spytałaś się zaczepnie, ale usłyszałaś za sobą tylko ciche odchrząknięcia.
Nagle ktoś złapał cię za rękę i wyciągnął na korytarz. Dobrze znałaś ten uścisk, więc nie musiałaś patrzeć kto jest napastnikiem. Od razu w twojej głowie zaćwierkało: " Kai " .

Chłopak zatrzymał się i pchnął cię na ścianę. Delikatnie walnęłaś o nią plecami i spojrzałaś mu w oczy.
Jak mogłaś wcześniej tego nie zauważyć. Jego oczy były cudowne... Ich intensywny kolor zniewalał. Z poirytowaniem popatrzyłaś się na niego. Wiedziałaś co was teraz czeka. Kolejna kłótnia, z niczego, ale nie chciałaś o tym myśleć. Twoje myśli wypełnił kolor jego oczu. Zdziwiło cię to, że dopiero teraz spostrzegłaś fakt, iż zawsze podczas waszych kłótni, jego oczy ciemnieją, a oddech staje się szybszy i urywany.
Wiedziałaś co musisz teraz zrobić. Tylko dzięki temu wyjaśnisz mu co dzieje się w twoim sercu, nie musząc wyjaśniać mu wszystkiego. Szybkim ruchem przeczesałaś jego włosy dłonią, która potem spoczęła na jego barkach. Przyciągnęłaś go do siebie i nie dając mu chwili na wahanie, wpiłaś się w jego usta.

Kai otworzył szeroko oczy ze zdziwienia. Nie był pewien co ma zrobić. Myśli nie dawały mu spokoju. Każda biła się z kolejną.
Ona  jest za młoda. Jej usta smakują jak truskawki. To nie powinno się wydarzyć. Chcę więcej.
Te zdania mąciły mu w głowie. Nie wiedział która myśl jest odpowiednia, która możliwa do spełnienia. W końcu wyłączył zdrowy rozsądek i zostawił tylko te uczucia, które od bardzo dawna trzymał na wodzy. Miłość. Pożądanie. Radość, gdy czuł twoją bliskość. I nadzieja... Nadzieja, że nie musi być tak jak dotychczas, że mogą być razem. Pchnięty tymi myślami, objął cię w pasie i przysunął się bliżej do ciebie. Zaczął odwzajemniać pocałunki i jeździć dłonią po twoich plecach.

Czułaś się jak w siódmym niebie. Teraz nie wierzyłaś w to, że przez tak długi czas te uczucia były w tobie zamknięte. Ale wiedziałaś, że teraz będzie inaczej. Kochałaś go. Kochałaś jego złośliwy uśmiech. Jego ciało i charakter. Kochałaś go, a on kochał ciebie.

^^ dla Dominiki Domagały ^^

Uhhh.... Kolejny scenariusz... Mozolnymi krokami, ale jednak, zbliżam się do ponownego otwarcia zakładki z zamówieniami.... Mam nadzieję, że scenariusz wam się spodobał i że będziecie dalej czytać mojego bloga. Komawo, za odwiedziny :***

1 komentarz: