Stojąc przed drzwiami do dormu BTS,
zawahałaś się. Nie wiedziałaś jak on zareaguje. Pełna strachu,
postanowiłaś nie mieszać życia prywatnego z pracą. Zapukałaś.
Do środka wpuścił cię raper. Z uśmiechem na ustach przywitałaś
Koreańczyka.
- Annyeong…
- Annyeong... Ty pewnie jesteś
_______, nasza nowa vice menadżerka.
- Ne, to ja… - odparłaś z
uśmiechem, kłaniając się lekko.
- Wchodź…. Zapraszam… -
powiedział, wesoło, oddając ci ukłon.
Niepewnym krokiem weszłaś do
przedsionka, gdzie zdjęłaś buty i włożyłaś kapcie. Chwilę
później weszłaś w głąb dormu, prowadzona przez bruneta.
- To reszta zespołu…. –
zaćwierkał, wskazując na obecnych w salonie.
Przed twoimi oczami pojawiła się
postać TaeHyun’a. Stał, oparty niedbale o futrynę drzwi,
prowadzących z salonu do kuchni. Cały czas patrzył się na ciebie,
a jego spojrzenie było pełne bólu i żalu. Nie chciałaś na niego
patrzeć, ale nie mogłaś odwrócić wzroku. Tak bardzo się
zmienił, ale jego oczy zostały akie same. Jego rude włosy, były
lekko uniesione i zmierzwione, dzięki czemu wyglądał bardzo
przystojnie. Jego słodka twarz nabrała ostrzejszych rysów. Był
piękny.
Nagle wyprostował się i obojętnie
przeszedł koło ciebie, szepcząc ci do ucha:
- Spotkajmy się za dormem za godzinę.
Będę czekał.
Ty odprowadziłaś go spojrzeniem ,ale
nie odpowiedziałaś . Nie miałaś zamiaru się z nim spotkać i nie
zrobiłaś tego. Nie chciałaś rozdrapywać dawnych ran. Ran które
dopiero niedawno się zasklepiły.
Zbliżał się wieczór, a ty
siedziałaś z resztą zespołu, w salonie śmiejąc się i
rozmawiając.
Po poznaniu chłopaków, stwierdziłaś,
że są świetnymi przyjaciółmi. Od razu ich polubiłaś.
Niespodziewanie do salonu wszedł
rozgniewany TaeHyun, który bez pytania, złapał cię za rękę i
wyciągnął na dwór, pozostawiając w salonie zdziwionych
przyjaciół.
Gdy twą twarz owiał ciepły, wiosenny
wietrzyk, odwróciłaś się w stronę chłopaka i wreszcie
popatrzyłaś mu prosto w oczy.
- Co ty robisz?! – spytałaś
gniewnie.
- Dlaczego nie przyszłaś? Czekałem…
- TaeHyun… To co było… To
wszystko… To przeszłość… nie zaprzeczę… Było coś między
nami, ale to się skończyło. Skończyło w dniu, w którym wybrałeś
sławę. Ufałam ci…. Mogłeś powiedzieć mi wszystko, ale
ukrywałeś przede mną. Ukrywałeś swoje największe marzenie. Nie
jestem zła, dlatego bo spełniłeś je, ale dlatego, bo o nim nie
wiedziałam. Kocham cię, ale nie mogłabym wymazać z głowy
poczucia tego, że nie ufasz mi na tyle, aby powiedzieć mi o tak
ważnej rzeczy…. – słowa wypływały z twych ust jak fale. Nie
mogłaś przestać mówić. Tak długo trzymałaś to w sobie.
Wreszcie mogłaś się uwolnić z tego, co cie raniło.
- _________, Proszę…. Daj mi
szansę… Chcę to naprawić…. Popatrz na mnie! Popatrz mi w oczy
i powiedz, że mnie nie kochasz, wtedy odejdę.
- Ja…. Nie…. Ja…. Nie mogę tego
powiedzieć….. Moje uczucia nigdy się nie zmieniły, nawet teraz
bardzo cię kocham, ale to za mało – mówiłaś kręcąc głową.
A w twych oczach pojawiły się przezroczyste łzy, szklące się się
tak jakby były ze szkła. – Nie mogę udawać, że nic się nie
stało….. To nie jest takie proste.
- Wiem…. Ale możemy sprawić aby
takie było. Razem. – ucisnął twą, już zimną dłoń, która
zacisnęła się na jego ręce. Nie mogłaś tego powstrzymać.
Pragnęłaś jego bliskości.
Gdy dowiedziałaś się o swojej nowej
pracy przestraszyłaś się, ale również ucieszyłaś. Bardzo
chciałaś go znowu zobaczyć. Chłopaka, który był i nadal jest
twoją pierwszą miłością.
- Daj mi szansę, aniele. – wyszeptał
ci do ucha, a ty zmiękłaś. To słowo zburzyło wszystkie
otaczające cię mury.
Bez zastanowienia rzuciłaś się na
szyję rudowłosego chłopaka, który uradował się jak małe
dziecko, które odzyskało długo oczekiwane i ukochane zwierzątko.
Takiego go kochałaś. Wiecznie wesołego, zabójczo przystojnego
muzyka.
- Obiecuję…. Od teraz nic przed tobą
nie będę ukrywał. Moja dusza będzie dla ciebie zawsze jak otwarta
księga. Kiedy tylko chcesz, będziesz mogła z niej czytać.
Odpowiem na wszystkie twe pytania. Rozwieje wszelkie wątpliwości.
Będę cię kochał bezgranicznie. – szeptał, a ty z każdą
kolejną jego deklaracją, radowałaś się coraz bardziej. A gdy
chłopak ucałował cię w czoło, zlałaś się rumieńcem ,który
ukryłaś chowając się w ramionach rudowłosego.
^^ dla Arianny Park ^^
Dziękuje za scenariusz i za twoją pracę jaką wkładasz w tego bloga. Uwielbiam twój styl pisania. Gdy czytam ten scenariusz to się rozpływam i napewno jeszcze do niego wrócę. Kamsahbnida i Hwaiting :3
OdpowiedzUsuńDajcie 3 część proszę !!!!!!!
OdpowiedzUsuń