Blond włosy, młody mężczyzna siedział rozłożony na jednej połowie dużej
kanapy, obitej czarną skórą. Ubrany był w białą koszulę z wywiniętymi
mankietami i czarne, proste spodnie. Na głowie spoczywał mu artystyczny nieład,
a w lewej ręce trzymał kieliszek, wypełniony po brzegi czerwonym, wytrawnym
winem. Tuż obok niego, dosłownie wisząc na jego ramieniu, siedziała
kobieta, wyglądająca na
trzydziestosześcioletnią, zamożną biznesmenkę. Ta patrzyła się na niego
rozmarzonym, naiwnym wzrokiem, prosząc w duchu, aby ta chwila nie miała
końca. Mężczyzna miał jedna inne plany.
Równie szybo, ja się przywitał, pożegnał się i bez zbędnych słów wyszedł z
mieszkania, zostawiając tym samym kobietę samą w wielkim, luksusowym salonie.
****
- Aaaa…. – usłyszałaś głośny pisk.
- O co znowu chodzi? – spytałaś lekko zirytowana dziecięcym zachowaniem
swojej jedynej przyjaciółki.
- On mnie zaprosił na randkę! Rozumiesz to?! Choi…. Choi zaprosił mnie na
randkę. W czym mam iść, jak się uczesać, jak umalować. Jak w ogóle mu
odpowiedzieć? Zgodzić się, a może odmówić?
- Przestań trajkotać… Chcę się uczyć.
- Ale _______. To najważniejsze decyzje w mym nastoletnim życiu – łkała.
- No właśnie…. W nastoletnim życiu…. To czas na naukę, naukę i jeszcze raz
naukę. Chyba chcesz skończyć szkołę i być kimś – odparłaś lakonicznie. Ile to
już razy rozmawialiście na ten temat. Wiedziałaś co oznacza młodość, ale nie
miałaś czasu na zabawę i woja przyjaciółka również nie powinna go mieć aż tak
wiele. Ale zamiast y tego lata po wyprzedażach, sklepach, galeriach, pije
drogie wino i podnieca się z każdej kolejnej randki z przystojnymi chłopakami.
- ______.... Nie muszę się uczyć.
Przyszłość moja jest już od dawna zaplanowana. Przejmę firmę rodzinną. Po
śmierci taty, to mam jest prezesem, a już wkrótce będę nim ja – zaćwierkała, a
ty tylko przewróciłaś oczami.
- Wiem o majętności twojej rodziny i o waszym statucie społecznym, ale nie
o to mi chodzi. To, że masz załatwioną funkcję, nie oznacza, że możesz być do
niej nieprzygotowana. Bądź dobrym prezesem.
- Tatata… Mów dalej, ja i tak nie słucham… - odparła i wystawiła ci język,
na co ty tylko się zaśmiałaś.
- Arraso. Rób co chcesz. A teraz koniec tego tematu, może tak…. – zgodziłaś
się i już miałaś zmienić temat waszej rozmowy, gdy drzwi do luksusowego
mieszkania twojej koleżanki otworzyły się.
Chwilę później na środku salonu, w którym przebywałyście pojawiła się para
kochanków, całujących się namiętnie.
Ze zdziwieniem i niesmakiem patrzyłyście się na nich dotąd, aż zrozumieli
że nie są sami. Myślałaś, że Kim
wybuchnie i w pokoju zaczną latać gromy, ale myliłaś się. Zamiast tego twoja
przyjaciółka popatrzyła z niesmakiem na młodego chłopaka swojej mamy. Szybko
jednak odwróciła się w stronę rodzicielki, która nadal lekko zarumieniona
patrzyła przepraszająco na córkę.
- Mówiłam ci rano, że dzisiaj _______ zostaje u mnie na noc i będziemy od
razu po szkole. Proszę cię następnym razem nie zapominaj i nie zmuszaj mnie do
tego, żebym się ciebie wstydziła przed najlepszą przyjaciółką – odparła
chłodno, po czym posłała w jej stronę sztuczny, przesłodzony uśmiech. Chwilę
później pociągnęła cię za rękaw od swetra i szybkim ruchem wypchnęła na schody,
dając ci tym samym do zrozumienia, że przenosicie się na górę. Pasowało ci to i
z ulgą wymalowaną na twarzy weszłaś do jej ładnego, przestronnego pokoju.
- Nie mogę uwierzyć… Omo… Jeszcze tego brakowało, żeby przyłaziła ze swoimi
kochankami do naszego domu – widziałaś, że jest strasznie wzburzona tym co
wydarzyło się zaledwie kilka minut temu.
Nie chciałaś się na ten temat wypowiadać, więc kiwnęłaś tylko twierdząco
głową.
- Ale muszę przyznać, że całkiem niezły ten jej nowy facet… I młodszy od
poprzednich – usłyszałaś, co sprawiło iż zaczęłaś się głośno śmiać. I to
właśnie była twoja przyjaciółka. Za to ją kochałaś. Cały czas myślała o
facetach i nawet w takiej sytuacji nie przestała.
- No co … taka prawda… Ciacho niezłe… Mama jest ładna i wygląda maksymalnie
na trzydziestkę.
- Teraz gadasz bzdury – odparłaś nadal chichocząc, po czym przebrałaś
się piżamę i jak gdyby nigdy nic weszłaś
pod miękką i ciepłą kołdrę na dużym łóżku
przyjaciółki.
Chwilę później oglądałyście film, a jeszcze później rozchichotane poszłyście
spać.
Następnego dnia rano wstałaś bardzo
wcześnie. Więc wstałaś powoli i cichutko, aby nie obudzić smacznie obok śpiącej
dziewczyny. Wyszłaś z pokoju i poczłapałaś w kierunku łazienki. W chwili gdy
chciałaś sięgnąć do klamki, przed twą osobą, w już otwartych drzwiach stanął
wczorajszy gość. Mokra grzywka opadała mu
na oczy, a ciało lśniło jeszcze od małych kropelek. Wokół bioder
przepasany miał czarny ręcznik.
Patrzył się o na ciebie z lekkim, lisim uśmiechem , przeczesując dłonią,
swe platynowe włosy.
- Witam… Jak się spało? – zapytał niewinnie. Z jego ust i tak, ani na
chwilę nie znikł zawadiacki uśmiech.
- Spało się dobrze, teraz czas na rzeczywistość – odparłaś miło, z
wymuszonym delikatnym uśmiechem.
- Tak… To jest najtrudniejsze i najgorsze… Obudzić się z miłego,
przytulnego snu, wprost do strasznej i szarej rzeczywistości… - odparł jakby to
co mówił było czymś normalnym. Popatrzyłaś się na niego z lekkim zdziwieniem.
Szybko jednak tego pożałowałaś ponieważ, gdy tylko spojrzałaś w jego oczy, zatonęłaś.
Twoje serce najpierw przestało bić, potem biło z niewyobrażalną szybkością.
Twoje policzki płonęły, ale nie odwróciłaś wzroku. Nie mogłaś. Coś kazało ci
się patrzeć nieustannie w ich głębię.
Uczucie zniewolenia ogarnęło twoje ciało. To jak się na ciebie patrzył. To
jak oblizywał wargę. Jego postawa i
chłód i gorąco które jednocześnie buchało z jego ciała. Twoim ciałem zawładnęła
ciekawość i podniecenie. Chciałaś go dotknąć. Dotknąć jego ramion, przesunąć dłonią
po jego gołym torsie. Przeczesać palcami jego platynowe, miękkie włosy. I w
końcu poczuć jego usta na swoich. Jego język tańczący z twoim. Jego ciało
milimetr od twojego i jego oddech na karku. Nigdy czegoś takiego nie czułaś.
Nigdy nie myślałaś o takich rzeczach, aż do teraz.
Po długiej chwili uświadomiłaś sobie, że to o czym myślisz jest niewłaściwe.
Spuściłaś więc głowę i wyminąwszy chłopaka, weszłaś do łazienki. Gdy byłaś już sama,
w zamkniętym pomieszczeniu, wypuściłaś powietrze i powoli zaczęłaś się
uspokajać.
- Nie myśl o ty…. Zapomnij… - myślałaś, ale jak mogłaś zapomnieć o uczuciu,
które obudził w tobie nieznajomy mężczyzna. Uczucie, którego nigdy wcześniej
nie doświadczyłaś. Czyżby to było podniecenie, zauroczenie, a może nawet
miłość?
Ta myśl nie dawała ci spokoju do końca dnia, kolejnego też i następnego. Bardzo
często przyłapywałaś się na myśleniu o blondynie. Potem jednak szybko karciłaś
się w myślach i wracałaś do wcześniejszych czynności, które przerwałaś. Już
myślałaś że wszystko się ułoży, gdy pewnego dnia, będąc u Kim, usłyszałaś
pukanie. Po otworzeniu drzwi twoim oczom ukazała się sylwetka tajemniczego
blond włosego chłopaka, o którym tak próbowałaś zapomnieć.
Mimo gorąca, które zaczęło ogarniać twe ciało postarałaś się, o
najspokojniejszy i bezuczuciowy ton .
- Annyeong..... Pani Gang jeszcze nie wróciła z pracy…. Będzie dopiero za
godzinę… - oznajmiłaś czekając na kwaśną minę chłopaka i jego obojętną reakcję.
Blondyn jednak nie odwrócił się, nie poszedł, nie zezłościł, lecz wręcz przeciwnie.
Uśmiechnął się lekko i wyciągnąwszy rękę w twą stronę, pociągnął za kosmyk twych
miękkich, długich, brązowych włosów.
- Dobrze…. Niech nie będzie jej jeszcze nawet trzy godziny… Ja chciałem
zobaczyć się z tobą… - wymruczał, dalej ciągnąc twój kosmyk i przeplatając go
między palcami uśmiechnął się do ciebie figlarnie.
- O czym ty mówisz? – spytałaś zakłopotana. Wprawdzie marzyłaś o tym, ale
wydawało ci się to bardzo dziwne. Jak taki chłopak jak on mógł się zainteresować
taką dziewczyną jak ty?
- Mówię o tym , o czym marzyłem odkąd cię zobaczyłem – mówił lekko, jak
gdyby było to dla niego proste jak oddychanie. Zwinnym ruchem wszedł do domu i
przycisnąwszy cię do ściany, zakleszczył cię. Twój oddech przyspieszył. Czułaś
wszystko to o czym marzyłaś. Czułaś jego oddech, ciało, dłonie. I….. I nagle
poczułaś też usta. Jego usta wpiły się w twoje, sprawiając tym samym, że czułaś
się jak gdybyś latała. Z satysfakcją oddałaś pocałunek i zanurzając dłonie w
jego blond włosach westchnęłaś. Chłopak nie pozostawał w tyle. Gładził twoje
plecy dłońmi i podniebienie językiem. Chwila ta nie miała końca.
- Oj… Jak ja cię pragnąłem. Pragnąłem cię spróbować… Dotknąć, poczuć… - usłyszałaś
i to ci wystarczyło. Przed tobą stał pan twego serca.
^^ dla Ruki Souen ^^
O matulu *_* ;3
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak bardzo poprawiłaś mi jakość dzisiejszego snu haha ;P
Zwłaszcza, że trafiłaś w moje gusta, bo Ravi jest moim bias'em ;)
Oklaski ;)
Scenariusz świetnie napisany i, chociaż jestem tutaj od niedawna, z pewnością zostanę na dłużej ;)
www.exo-imagines-polska.blogspot.com
Bardzo fajny pomysł na scenariusz.
OdpowiedzUsuńSzybki wątek miłosci od pierwszego wejrzenia, a raczej od drugiego xD
Krótki i zwięzły, ale z... pasją. ^.^
Bardzo fajnie się czytało~ tylko szkoda, że taki krótki xD
OdpowiedzUsuńAle i tak dziękuję ♥ :3
Błagam napisz coś z Markiem z GOT7 dla Olkii
OdpowiedzUsuńDobrze... Napiszę, ale niestety musisz poczekać.... Nie lubię tak mówić, czy pisać, ale nie ma wyjścia.... Jestem strasznie opóźniona w pisaniu :* Proszę o cierpliwość <3
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOMG! To było zajebiste! <3
OdpowiedzUsuńAMIKFAMKF. Mam banana na twarzy :3 Uwielbiam twoje opowiadania!
Chciałabym również zaprosić na mojego bloga. Jest to opko o HunHanach :3
http://exo-hunhan-yaoi.blogspot.com
Pozdrawiam i ślę wenę ;*
wow , naprawdę dobre....gdzie się tak nauczyłaś pisać?
OdpowiedzUsuńmoże zechciałabyś ocenić mojego bloga
http://chanrae.blogspot.com/
Naprawdę fajny scenariusz. Życzę weny i zapraszam do mnie http://200-percent-of-love.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPrzez ciebie miałam atak serca! To było zajebiste! Moja zwykle znudzona mina zaczeła wariować! A moje ciało zamiast siedzieć skakali po kanapie! Hih hih uśmiałam się!!!!!!!!!! :)
OdpowiedzUsuń