Nie byłam pewna co do tego scenariusza, ale jednak go wstawiłam. Mam nadzieję, że się spodoba.
( Na początku będzie w pierwszej osobie, pod koniec dowiecie się dlaczego, więc bądźcie cierpliwi )
Od dziecka kochałam dziennikarstwo i literaturę. Pewnego dnia dowiedziałam się o tym, że mój wujek jest menagerem w koreańskiej firmie muzycznej. Zaprosił mnie do siebie. Oczywiście przyjęłam zaproszenie. Razem z rodzicami uzgodniłam, że w wolnych chwilach będę pomagała wujkowi, do tego jeszcze oczywiście dochodzi szkoła.
Pierwszego dnia wujek przedstawił mi członków B.A.P, bo to ich był menagerem. Z miejsca polubiłam Zelo i Bang'a. Oboje byli dla mnie jak bracia.
Pewnie zastanawiacie się co w tym jest takiego wspaniałego. Powiem wam, że ten wyjazd zmienił całe moje życie.
Tydzień po przeprowadzce oswoiłam się z nowym otoczeniem. Szkoła była super tak samo jak chłopaki z B.A.P, z którymi mieszkam do teraz w dormie. Już wiecie, że najlepiej dogadywałąm się z Zelo i Bang'iem. To właśnie z nimi pewnej nocy siedziałam na kanapie i oglądałam film w salonie. Nigdy nie przepadałam za horrorami, ale oni nalegali, więc się zgodziłąm. Myślałam, że chłopaki wybiorą coś co mnie zwali z nóg, ale się myliłam. Zamiast krwawego filmu ze scenami mordu i zaskakującym zaskoczeniu, wybrali ten o klasycznym schemacie. Przez całą noc zaspana patrzyłam jak Zelo trzęsie się ze strachu, a Bang Smieje się z niego pod nosem. Kilka minut po północy film się skończył. Wykończona zwlekłam się z kanapy i poszłam w stronę drzwi. Nagle usłyszałam głos maknae.
- Co z nimi teraz będzie?
- Nigdy nie wiadomo. - odparł Bang.
Odwróciłam się i popatrzyłam na blondyna.
- Reżyserzy specjalnie tak kończą horrory - dodałaś.
- Aha... Ale to znaczy, że oni żyją? - spytał z nadzieją.
- N-i-e w-i-e-m. - przeliterowałam, żeby zrozumiał. Po czym poszłam na górę do swojego pokoju. Na mije nieszczęście po drugiej stronie ściany spał Zelo. Nie dawał mi zasnąć. Przez całą noc miał koszmary i wołał o pomoc. W końcu wstałam z łóżka i poszłam do niego. Lekko zapukałąm w drzwi do jego pokoju.
- Kto tam? - spytał przerażony.
- To ja. - odparłam wchodząc do środka. - Śniło ci się coś złego?
- N...Noona - wyszeptał smutno.
Usiadłam koło niego i go przytuliłam.
- Ciiii... To był tylko sen.
Czułaś jak drży i zatroskana spytałam go, czy chce żebym została. Oczywiście, przytaknął głową.
Przez resztę nocy tuliłam go do siebie jak małe dziecko, czekając aż zaśnie. W końcu i mnie znużył sen. Z samego rana do pokoju wporował uśmiechnięty JongUp ( nie było go w dormie, bo nocował u kolegi ), który na mój widok niezdarnie wycofał się na korytarz.
- Co to było, Noona?- spytał zaspany maknae.
- Nic - odparłaś z uśmiechem, ale w środku czałaś się okropnie.
Przepraszam was, strasznie się rozpisałam. Na pewno was ciekawi to coś, lub ktoś kto zmieni moje życie. Wydaje mi się, że myślicie w tym momencie o Zelo, ale bardzo się mylicie. To nie o niego chodzi. Jak wcześniej zaczęłam JongUp bardzo mnie zranił, gdy na mój widok uciekł.
Pierwsze pytanie na które odpowiem : " Dlaczego on? " No więc tak. Od pierwszego dnia w dormie uciekałprzed moim wzrokiem, a raczej przede mną. JongUp był dla mnie kimś bardzo ważnym, ale on za mną nie przepadał. Tak właśnie dotarliśmy do podstawowego pytani: " Czy to kolejne nudne opowiadanie o miłości dwóch nastolatków, które na początku nie wiedzą co do siebie czują? ". Otóż nie. Dlaczego tak uważam? Ponieważ to stało się naprawdę. Wszystko zaczęło się zmieniać miesiąc po moim przyjeżdzie. Kończyliśmy właśnie jeść kolację. Po zjedzeniu swojej porcji wstałam i zebrałam naczynia ze stołu. Oczywiście, jak zwykle pomógł mi maknae. Gdy doszliśmy do zlewu powiedziałam mu, że teraz sobie poradzę. Chłopak z miną smutnego szczeniaczka poszedł do salonu, gdzie reszta zespołu zaczęła grać na konsoli. Słyszałam ich wesołe krzyki i śmiech. Żałowałam, że nie mogę tak samo jak oni, beztrosko grać w gry i się śmiać. Byłam tak zamyślona, że nie uśłyszałam jak ktoś niecierpliwie stuka palcami w stół. Odwróciłam się i zobaczyłam JongUp'a opartego o framugę drzwi.
- Czemu nie siedzisz z resztą? - spytał nieśmiało.
" On mówi serio? Naprawdę nie wie dlaczego? " pomyślałaś.
- Naprawdę nie wiesz? - spytałam, słysząc mój drżący głos. Nie wiedząc kiedy, zaczęłam płakać. Widząc, że nie wie co powiedzieć wyręczyłam go.
- Skąd mógłbyś wiedzieć?!Przecież od dnia mojego przyjazdu ani razu się na mnie nie popatrzyłeś! Ale ciebie nie obchodzi to, że mnie ranisz! Naprawdę nie wiesz?! - dałam upust złości.
- Aniyo.
- Bo cię kocham, idioto! - zrobiłam pauzę, po czym powtóżyłam cicho. - Bo cię kocham.
Spojrzałam na niego. Stał osłupiały w drzwiach patrząc się prosto na mnie. Słysząc ciszę znowu zaczęłam mówić. Wszystko co do tej pory trzymałam dla siebie, wreszcie mogłam to powiedzieć.
- Nie umiem się cieszyć, kiedy wiem, że przeze mnie TY nie możesz tego robić. Myślisz, że nie wiem, że kiedy jestem z chłopakami w salonie TY sam siedzisz w innym pomieszczeniu. Robisz wszystko, żeby tylko nie być w tym samym pokoju co ja. To boili. Naprawdę boli. O, tutaj. - wskazałam na serce.
Po tych słowach przez cały czas patrzyliśmy się na siebie. Byłam pewna, że zaraz ucieknie, ale się myliłam. Zamiast tego podszedł do mnie i przytulił.
- Mianhae, _______. - poczułaś jego mokre łzy na szyi.
Staliśmy tak przez dłuższą chwilę, po czym JongUp odsunął się i lekko musnął ustami mój policzek. Spragniona bliskości przywarłam do niego całym ciałem. On niepewnie dotknął dłońmi moich policzków i pocałował mnie.
- Saranghae, ______.
- Ja.... ciebie też, Oppa. - odparłaś i objęłaś go za szyję.
- No ! Nareszcie. - usłyszeliście głos Bang'a.
- To naprawdę świetna książka. - odparł JongUp obejmójąc cię ramieniem. Właśnie kończył czytać dwódziesty rozdział twojej książki.
- Naprawdę? - zapytałaś uradowana, tuląc się do niego.
- Yhym... - odparł słodko i cię pocałował. - Na serio taki byłem?
- Ne. - przytaknęłaś.
- I nadal taki jesteś! - wtrącił HimChan stojący za drzwiami. JongUp zawstydzony spłonął rumieńce.
Roześmiałaś się słysząc śmiech HimChan'a. Po sekundzie odwróciłąś się do ukochanego i lekko musnęłaś jego usta.
- Ale takiego cię kocham, więc nie waż się zmieniać.
^^ dla Kyane ^^
( Na początku będzie w pierwszej osobie, pod koniec dowiecie się dlaczego, więc bądźcie cierpliwi )
Od dziecka kochałam dziennikarstwo i literaturę. Pewnego dnia dowiedziałam się o tym, że mój wujek jest menagerem w koreańskiej firmie muzycznej. Zaprosił mnie do siebie. Oczywiście przyjęłam zaproszenie. Razem z rodzicami uzgodniłam, że w wolnych chwilach będę pomagała wujkowi, do tego jeszcze oczywiście dochodzi szkoła.
Pierwszego dnia wujek przedstawił mi członków B.A.P, bo to ich był menagerem. Z miejsca polubiłam Zelo i Bang'a. Oboje byli dla mnie jak bracia.
Pewnie zastanawiacie się co w tym jest takiego wspaniałego. Powiem wam, że ten wyjazd zmienił całe moje życie.
Tydzień po przeprowadzce oswoiłam się z nowym otoczeniem. Szkoła była super tak samo jak chłopaki z B.A.P, z którymi mieszkam do teraz w dormie. Już wiecie, że najlepiej dogadywałąm się z Zelo i Bang'iem. To właśnie z nimi pewnej nocy siedziałam na kanapie i oglądałam film w salonie. Nigdy nie przepadałam za horrorami, ale oni nalegali, więc się zgodziłąm. Myślałam, że chłopaki wybiorą coś co mnie zwali z nóg, ale się myliłam. Zamiast krwawego filmu ze scenami mordu i zaskakującym zaskoczeniu, wybrali ten o klasycznym schemacie. Przez całą noc zaspana patrzyłam jak Zelo trzęsie się ze strachu, a Bang Smieje się z niego pod nosem. Kilka minut po północy film się skończył. Wykończona zwlekłam się z kanapy i poszłam w stronę drzwi. Nagle usłyszałam głos maknae.
- Co z nimi teraz będzie?
- Nigdy nie wiadomo. - odparł Bang.
Odwróciłam się i popatrzyłam na blondyna.
- Reżyserzy specjalnie tak kończą horrory - dodałaś.
- Aha... Ale to znaczy, że oni żyją? - spytał z nadzieją.
- N-i-e w-i-e-m. - przeliterowałam, żeby zrozumiał. Po czym poszłam na górę do swojego pokoju. Na mije nieszczęście po drugiej stronie ściany spał Zelo. Nie dawał mi zasnąć. Przez całą noc miał koszmary i wołał o pomoc. W końcu wstałam z łóżka i poszłam do niego. Lekko zapukałąm w drzwi do jego pokoju.
- Kto tam? - spytał przerażony.
- To ja. - odparłam wchodząc do środka. - Śniło ci się coś złego?
- N...Noona - wyszeptał smutno.
Usiadłam koło niego i go przytuliłam.
- Ciiii... To był tylko sen.
Czułaś jak drży i zatroskana spytałam go, czy chce żebym została. Oczywiście, przytaknął głową.
Przez resztę nocy tuliłam go do siebie jak małe dziecko, czekając aż zaśnie. W końcu i mnie znużył sen. Z samego rana do pokoju wporował uśmiechnięty JongUp ( nie było go w dormie, bo nocował u kolegi ), który na mój widok niezdarnie wycofał się na korytarz.
- Co to było, Noona?- spytał zaspany maknae.
- Nic - odparłaś z uśmiechem, ale w środku czałaś się okropnie.
Przepraszam was, strasznie się rozpisałam. Na pewno was ciekawi to coś, lub ktoś kto zmieni moje życie. Wydaje mi się, że myślicie w tym momencie o Zelo, ale bardzo się mylicie. To nie o niego chodzi. Jak wcześniej zaczęłam JongUp bardzo mnie zranił, gdy na mój widok uciekł.
Pierwsze pytanie na które odpowiem : " Dlaczego on? " No więc tak. Od pierwszego dnia w dormie uciekałprzed moim wzrokiem, a raczej przede mną. JongUp był dla mnie kimś bardzo ważnym, ale on za mną nie przepadał. Tak właśnie dotarliśmy do podstawowego pytani: " Czy to kolejne nudne opowiadanie o miłości dwóch nastolatków, które na początku nie wiedzą co do siebie czują? ". Otóż nie. Dlaczego tak uważam? Ponieważ to stało się naprawdę. Wszystko zaczęło się zmieniać miesiąc po moim przyjeżdzie. Kończyliśmy właśnie jeść kolację. Po zjedzeniu swojej porcji wstałam i zebrałam naczynia ze stołu. Oczywiście, jak zwykle pomógł mi maknae. Gdy doszliśmy do zlewu powiedziałam mu, że teraz sobie poradzę. Chłopak z miną smutnego szczeniaczka poszedł do salonu, gdzie reszta zespołu zaczęła grać na konsoli. Słyszałam ich wesołe krzyki i śmiech. Żałowałam, że nie mogę tak samo jak oni, beztrosko grać w gry i się śmiać. Byłam tak zamyślona, że nie uśłyszałam jak ktoś niecierpliwie stuka palcami w stół. Odwróciłam się i zobaczyłam JongUp'a opartego o framugę drzwi.
- Czemu nie siedzisz z resztą? - spytał nieśmiało.
" On mówi serio? Naprawdę nie wie dlaczego? " pomyślałaś.
- Naprawdę nie wiesz? - spytałam, słysząc mój drżący głos. Nie wiedząc kiedy, zaczęłam płakać. Widząc, że nie wie co powiedzieć wyręczyłam go.
- Skąd mógłbyś wiedzieć?!Przecież od dnia mojego przyjazdu ani razu się na mnie nie popatrzyłeś! Ale ciebie nie obchodzi to, że mnie ranisz! Naprawdę nie wiesz?! - dałam upust złości.
- Aniyo.
- Bo cię kocham, idioto! - zrobiłam pauzę, po czym powtóżyłam cicho. - Bo cię kocham.
Spojrzałam na niego. Stał osłupiały w drzwiach patrząc się prosto na mnie. Słysząc ciszę znowu zaczęłam mówić. Wszystko co do tej pory trzymałam dla siebie, wreszcie mogłam to powiedzieć.
- Nie umiem się cieszyć, kiedy wiem, że przeze mnie TY nie możesz tego robić. Myślisz, że nie wiem, że kiedy jestem z chłopakami w salonie TY sam siedzisz w innym pomieszczeniu. Robisz wszystko, żeby tylko nie być w tym samym pokoju co ja. To boili. Naprawdę boli. O, tutaj. - wskazałam na serce.
Po tych słowach przez cały czas patrzyliśmy się na siebie. Byłam pewna, że zaraz ucieknie, ale się myliłam. Zamiast tego podszedł do mnie i przytulił.
- Mianhae, _______. - poczułaś jego mokre łzy na szyi.
Staliśmy tak przez dłuższą chwilę, po czym JongUp odsunął się i lekko musnął ustami mój policzek. Spragniona bliskości przywarłam do niego całym ciałem. On niepewnie dotknął dłońmi moich policzków i pocałował mnie.
- Saranghae, ______.
- Ja.... ciebie też, Oppa. - odparłaś i objęłaś go za szyję.
- No ! Nareszcie. - usłyszeliście głos Bang'a.
- To naprawdę świetna książka. - odparł JongUp obejmójąc cię ramieniem. Właśnie kończył czytać dwódziesty rozdział twojej książki.
- Naprawdę? - zapytałaś uradowana, tuląc się do niego.
- Yhym... - odparł słodko i cię pocałował. - Na serio taki byłem?
- Ne. - przytaknęłaś.
- I nadal taki jesteś! - wtrącił HimChan stojący za drzwiami. JongUp zawstydzony spłonął rumieńce.
Roześmiałaś się słysząc śmiech HimChan'a. Po sekundzie odwróciłąś się do ukochanego i lekko musnęłaś jego usta.
- Ale takiego cię kocham, więc nie waż się zmieniać.
^^ dla Kyane ^^
KONIEC
Cudowne! Dziękuję <3
OdpowiedzUsuńI to wyznanie miłości, i na końcu Bang! Ach, piękne. ^^
kyaaa... jakie to słodkie <3<3<3
OdpowiedzUsuńkyaaa... jakie to słodkie <3<3<3
OdpowiedzUsuń