Uwaga

Proszę o pisanie w komentarzach, przy zamówieniach imię autorki, która ma dane zamówienie zrealizować :3
Hesperiata, czy Neko ^^

piątek, 28 marca 2014

To moja wina...cz.1 ( EXO )

Autorka: Hesperiata


Bohaterowie:
Daisy - pracowita, ambitna dziewczyna. Mimo, że jest silna w duchu, nie umie tego okazać. Niewinna i nieufna. Jej ojciec był polakiem, a matka koreanką. Był to związek niezaakceptowany przez babkę.
kara-kara-korean-girls-group-10567784-467-700[1]

Pani Kim - babcia Daisy. Wini ją za śmierć córki i za to, że oddaliły się od siebie. Nienawidzi dziewczyny tak jak wcześniej nienawidziła jej ojca.
Kitty - pracuje w kawiarni razem z Daisy. Jest jej najlepszą przyjaciółką. Pracuje też jako stylistka EXO. To dzięki niej Daisy poznała chłopaków i zaczęła żyć pełnią życia.
Ruda
SoYoung Yoon - pajawi się w pierwszej i ostatniej części. To ona namówi Daisy do zmian. Odegra dużą rolę w zmanie jej nastawienia do życia.
Soyoung-Yoon-pan-800x492
Tao - ( mam nadzieję, że nie odstaje zbytnio od prawdy ) mało ufny chłopak. Najlepiej czuje się w gronie EXO i najbliższych mu osób. Gdy jest z fanami zmienia się o 180 stopni np. cały czas się uśmiecha. Daisy jako jedyna rozumiała jego ból po utracie przyjaciela, dzięki czemu zbliżyli się do siebie. Daisy mogła się do niego zbliżyć bardziej od EXO.
images (12)

Część 1

 Była ciemna, zimowa noc. Po obu stronach, skutej lodem, drogi widać było rzędy oszronionych drzew, które skrzyły się w świetle księżyca niczym łąka skropiona rosą o wschodzie słońca. Mała Daisy patrzyła się w szybę podziwiając to piękne zjawisko. Razem z rodzicami wracała właśnie z ferii. Nagle na jezdnie wskoczyło zwierzę. Wszystko działo się bardzo szybko. W jednej sekundzie jej ojciec ominął zwierzę i wpadł w poślizg. Samochód walnął w drzewo. Mała usłyszała huk i zobaczyła jak mama prześlizguje się między siedzeniami w jej stronę. Chwilę później osłoniła ją swoim ciałem i przestałą się ruszać. 
- Nieee!!! - krzyknęła przerażona. Popatrzyłą się dookoła. Było jeszcze ciemno. "To tylko sen" pomyślała. Próbowała się uspokoić, ale nie dała rady. Łzy zaczęły spływać jej po policzkach.
- Mamo... Tato... - wyszeptała - Tęsknię za wami.
Wyciągnęłą drżącą rękę w stronę budzika. Gdy zobaczyła godzinę oniemiała. Była dopiero druga nad ranem. Niechętnie opadła na poduszkę. Takie sny nawiedzały ją prawie co noc. Od wypadku mało spała. Bała się zamkąć oczy, ponieważ wiedziała, że znowu zobaczy nieruchome ciała rodziców i wrak samochodu. Zrezygnowana wstała i poczłapała cichutko do kuchni, ponieważ nie chciała obudzić reszty domowników. Gdy była już w kuchni wyjęła karton mleka z lodówki i nalała sobie do szklanki. Nadal nie przestała płakać. Do szklanki kapały jej słone łzy. Nagle ktoś zaświecił światło. Daisy podniosła głowę i zobaczyła w dwrzwiach babcię.
- Co ty tu robisz?! - spytała tonem, z którym zawsze się do niej zwracała. Nigdy  nie zaakceptowała Daisy. Obwiniała ja za śmierć córki. Wolała jej unikać. Codziennie budziłą się godzinę przed babcią i wychodziła z domu. Zazwyczaj wracała, gdy Ahjumma już spała.
- Mianhae, pani Kim. - powiedziała i pośpiesznie wyszła z kuchni. Zamknęła się w swoim pokoju i czekała, aż będzie mogła wyjść z domu. Gdy zadzwonił budzik, szybka się ubrałą, wzieła torbę i wybiegła z domu.
W szkole było okropnie. Dostała trzy jedynki i musiałą zostać po lekcjach. W kozie nauczycielka spytałą ją co się dzieje. Daisy wszystko jej wyjaśniła. Wychowawczyni zdziwiłą się zachowaniem jej babci i tym co się dzieje u niej w domu. Po godzinie poszła do baru, w którym zawsze po lekcjach odrabiałą lekcje.
Weszłą do budynku i usiadła przy stoliku w kącie. Niespodziewanie podeszła do niej jakaś tajemnicza kobieta.
- Daisy. Nie pozwól, żeby twoja babcia zrójnowała ci życie.
- Co? O co pani chodzi? Kim pani jest?
- To nie ważne, ważne jest to, że znałam twoją mamę. - zrobiła pauzę. - Musisz wyjechać do Seulu. Tam zacznij od nowa.
Dziewczyna popatrzyła się na nią jak na wariatkę.
- Dlaczego miałabym pani ufać? - spytała.
Kobieta wyciągnęła z torby jakieś dokumenty i zdjęcie, które jej pokazała. Na fatografi była  mama Daisy i jakaś kobieta. Przypatrzyła się jej i zrozumiała.
- To pani. - stwierdziła z niedowierzaniem.
- Tak. Ta ja, Daisy. Byłąm przyjaciółką twojej mamy - powiedziała z uśmiechem. - Jestem tu, żeby ci pomóc.
- Jak?
- Wyjedź do Seulu i tam zacznij od nowa. - powtórzyłą wcześniejsze słowa. Po czym podała ci dokumenty, które wcześniej wyciągnęła. - To są dokumenty do twojej pracy.
- Jak to? Ja nic....
- Ty nic nie zrobiłaś, ale ja tak - powiedziała nadal się uśmiechając. - Pamiętasz tą szkołę, do której chciałąś chodzić, ale babcia ci nie pozwoliła?
- Tak.
- To jest list od nich. - odparła podając ci kopertę.
Otworzyłąś ją i przeczytałaś zawartość. Byłaś bardzo szczęśliwa.
- Przyjeli mnie. - zawołała ze szczęścia.
Gdy się odwróciła, żeby podziękować kobiety już nie było. "Dziwne pomyślała"
Mimo tego, że nie ufała kobiecie, Daisy następnego dnia uciekła z domu i wyjechała do Seulu.
* miesiąc później *
Daisy przekroczyłą próg kawiarni, w której od dwuch tygodni pracuje. Była wdzięczna tajemniczej kobiecie, którą spotkała miesiąc temu, w barze. Mimo trudności znalazła przyjaciółkę, której ufała, miała wspaniałą pracę i dom, który dzieliłą tylko z Kitty. Jedynym problemem było to, że jej przyjaciółka kochała EXO. była ich wielką fanką, a Daisy uważała, że nie warto marnować na nich czasu. Non stop mówiłą, że są to tylko marjonetki, które robią to co każe im wytwórnia. Wszyscy idole, jej zdaniem byli tacy sami. Niczym się nie różnili. Myślała tak, aż do spotkania.
Pewnego dnia spotkałą Kitty. Kupowała granatowy materiał. Zaciekawiona Daisy podeszła do niej i spytała po co jej to. Przyjaciółka powiedziała jej wtedy o drugiej pracy. Gdy usłyszała nazwę jej ulubionego boysbandu myślała, że żartuje. Ale się myliła. Jakąś godzinę później stała z nią przed ich dormem.
- Nikogo jeszcze nie ma. - odparła smutno Kitty.
- I dobrze.
- Dlaczego? - spytał ktoś stojący za nimi.
Odwróciły się i zobaczyły dwunastkę chłopaków. Uwagę Daisy zwrócił uwagę ten stojący na samym końsu. Miał nieobecną minę i wpatrywał się w niebo. Nagle spojrzał w jej stronę. Ich oczy się spotkały, a Daisy przeszył miły dreszcz.
- To jest Daisy. - usłyszałaś głos ptrzyjaciółki.
- Ta o której nam tyle opowiadałaś? - spytał ten stojący najbliżej ciebie. - Miło mi, Daisy. Mam na imię Kai.
- O o o o  .... Ja jestem D.O. - powiedziął chłopak przeciskający się pomiędzy resztą.
Po krótkiej chwili Kai zaprosił ją do dormu. Tam poznała resztę boysbandu. Ten o imieniu Tao, na którego zwróciła uwagę na dworze, od razu poszedł na górę do pokoju.

- On mnie nie lubi. - powiedziałą Daisy w drodze do domu.
Idąca koło niej Kitty popatrzyła się na nią.
- Kto?
- No. Ten Tao.  - poczuła, że zaczęło jej szybciej bić serce.
- Tao? - pomyślała przez chwilę przyjaciółka. - On  taki już jest.
Zamyśliła się na chwilę, po czym znowu odezwałą się do Daisy.
- Podoba ci się? - spytała szturchając ją łokciem.
_ Nie... Tak.... Nie wiem.
Kitty podskoczyła z radości i przytuliła przyjaciółkę. Zaczęła jej opowiadać jaki on jest i jacy są inni. Daisy z rumieńcem na twarzy słuchała rudowłosej i cieszyła się z tego, że jej życie wreszcie zmieniło się na lepsze.


Koniec części pierwszej. Mam nadzieję, że się podobało. Dużo myślałam o tym opowiadaniu i w końcu wymyśliłam. Kolejna część będzie za niedługo. Spodziewajcie się jej w tym miesiącu. :D

^^ dla Sary ^^ 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz